Skończyły się wakacje, urlopy, lato też się skończyło. Pozostały
nam jesienne i zimowe miesiące marzeń i snucia planów o następnych wakacjach. Niektórzy
być może na letni wypoczynek wybiorą Mazury.
W 1948 roku na pierwszą powojenną wędrówkę na Wielkie Jeziora Mazurskie wybrał się Igor Newerly, wytrawny kajakarz (sam używał określenia kajakowiec), który znał już wiele wód całej Polski. Mazury zauroczyły Newerlego a historia ich mieszkańców głęboko poruszyła. Ten pierwszy wypad nie był ostatnim a zaowocował książką „Archipelag ludzi odzyskanych”. Wielokrotnie wracał nad jeziora, nawiązał trwałe przyjaźnie, w końcu osiadł na letnie miesiące w Zgonie. Wiele czasu spędził w towarzystwie Karola Małłka, który był jego przewodnikiem po świecie Mazur. Czasami towarzyszył mu syn, Jarosław Abramow-Newerly, niekiedy z przyjacielem Andrzejem Jareckim. Karol Małłek był barwnym człowiekiem, potrafił ujmująco opowiadać i autentycznie zainteresować historią i mazurskim życiem. Pomimo zaangażowania w sprawy mazurskie oraz szerokiej działalności społecznej znalazł czas dla młodych ludzi. Panowie zaprzyjaźnili się, a młodzi mieli stałą „metę” w Krutyni i okolicznych wsiach, gdzie zarekomendowani przez Małłka byli gościnnie przyjmowani. Piękna przyroda, czysta woda, ryby, życzliwi ludzie, wsie odmienne od mazowieckich zagubione w lasach i pomiędzy jeziorami. „Tajemniczy ogród” jak to wiele lat później napisała Agnieszka Osiecka.
Gdy powstał pomysł wydania książki Małłka o przedwojennych
działaczach mazurskich, poproszono Jareckiego, wówczas młodego literata o jej
redakcję. Tekst został przez niego przeredagowany oraz zbeletryzowany, tak by zamiast
suchych faktów z życia bohaterów powstały przejmujące opowiadania o ich życiu i
działalności. W 1956 roku ukazała się książka „Jest dąb nad Mukrem”. Duży wkład
redakcyjny zaowocował współautorstwem. Był to książkowy debiut Andrzeja
Jareckiego.
Wiem już dlaczego współautorem książki Karola Małłka jest Andrzej Jarecki, dramaturg, poeta, satyryk, współtwórca warszawskiego Studenckiego Teatru Satyryków, późniejszy dyrektor Teatru Rozmaitości w Warszawie, współpracownik paryskiej „Kultury”, oraz w latach dziewięćdziesiątych radca kulturalny ambasady RP w Waszyngtonie. Książka tak nie pasująca do późniejszej twórczości i życia Jareckiego (zakończonego tragicznie w 1993 r.), że ten fragment jego życiorysu nie jest znany nawet polskiej Wikipedii.
Abramow-Newerly, Jarecki, grono przyjaciół wypoczywających
na Mazurach powiększało się, Andrzej Drawicz, Jerzy Markuszewski, Marek
Lusztig, Agnieszka Osiecka i inni. Członkowie warszawskiego Studenckiego Teatru
Satyryków często gościli u Karola Małłka.
Jeżeli nawet w swoich wspomnieniach niepospolity gawędziarz
podkoloryzował pewne fakty, niewątpliwie utrzymywali przyjazne stosunki a sam
Małłek obecny był na kilku przedstawieniach STS-u w Warszawie.
Na uroczystych obchodach (1958) sześćdziesiątej rocznicy
urodzin Małłka pojawili się zaprzyjaźnieni członkowie STSu a nawet wprowadzony
do STSu Pankacz Ganguli, delegat Komunistycznej Partii Indii.
Takie ciekawostki regionalne odnajduję we wspomnieniach
Jarosława Abramowa-Newerlego „Lwy STS-u” (Warszawa, 2005). A chciałam tylko
poczytać o Warszawskim Teatrze Satyryków.
Dominika
Kiedy pojawi się nowy tekst Dominiki na blogu? Czekamy!
OdpowiedzUsuńStęsknieni czytelnicy