Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2014

STS na Mazurach

Skończyły się wakacje, urlopy, lato też się skończyło. Pozostały nam jesienne i zimowe miesiące marzeń i snucia planów o następnych wakacjach. Niektórzy być może na letni wypoczynek wybiorą Mazury. W 1948 roku na pierwszą powojenną wędrówkę na Wielkie Jeziora Mazurskie wybrał się Igor Newerly, wytrawny kajakarz (sam używał określenia kajakowiec), który znał już wiele wód całej Polski. Mazury zauroczyły Newerlego a historia ich mieszkańców głęboko poruszyła. Ten pierwszy wypad nie był ostatnim a zaowocował książką „Archipelag ludzi odzyskanych”.   Wielokrotnie wracał nad jeziora, nawiązał trwałe przyjaźnie, w końcu osiadł na letnie miesiące w Zgonie. Wiele czasu spędził w towarzystwie Karola Małłka, który był jego przewodnikiem po świecie Mazur. Czasami towarzyszył mu syn, Jarosław Abramow-Newerly, niekiedy z przyjacielem Andrzejem Jareckim. Karol Małłek był barwnym człowiekiem, potrafił ujmująco opowiadać i autentycznie zainteresować historią i mazurskim życiem. Pomimo zaangażo

bibliograficzny czwartek z literówką

Mam taką piękną umiejętność sadzenia literówek. Mniej lub bardziej spektakularnych, ale zawsze, na prawdę zawsze, jakąś w moich tekstach/opisach/notatkach znajdę :) Stąd start nowego cyklu na blogu: Czwartek z literówką w hasłach z baz regionalnych zagadka pierwsza: co autorka miała na myśli pisząc w adnotacji o *trawmokach?

Pudel - jak nie pies, to co?

Ma biblioteka na olsztyńskiej starówce specjalne miejsce, gdzie sporo „dobrego” znajdą miłośnicy kultury i sztuki niemieckiej. Za sprawą koleżanki S. w Bibliotece Niemieckiej nie brakuje nowości książkowych, filmowych i muzycznych prosto z Niemiec. We współpracy z Instytutem Goethego dba ona o to, aby olsztyniacy i każdy chętny miał z czego wybierać. Ostatni zakup był interesujący także dla nas, regionalistów. Kolekcja powiększyła się o stosik książek o tematyce wschodniopruskiej. Pokazane zostały one na Przeglądzie Wydawnictw Regionalnych (nadal można zobaczyć w Starym Ratuszu pozycje na ten temat prezentowane przez Martin-Opitz Bibliotek w   Herne). Jak się dowiedziałam, największą popularnością cieszyły się książki kucharskie i uroczy niewielki album o zwyczajach świątecznych, a także najnowsza powieść Artura Beckera. Moją uwagę natomiast zwrócił „Kleines ostpreussisches Wörterbuch”, czyli „Mały słownik wschodniopruski” Rudolfa K. Beckera. Jak większość książek niemieckich

Dziedzictwo kulturowe w pracy bibliografa - warsztaty

Sporo w ostatnich latach mówi się o dziedzictwie kulturowym, tożsamości czy świadomości regionalnej. Biblioteki i inne placówki prześcigają się w zdobywaniu unijnych środków na promowanie tego, co rodzime, nasze, swojskie. A że własne jest najlepsze, wie każdy regionalista. Dlatego i my, bibliotekarze z Pracowni Regionalnej WBP w Olsztynie zorganizowaliśmy już po raz piąty spotkanie dla koleżanek i kolegów z terenu ph. „Dziedzictwo kulturowe w pracy bibliografa”.  Nasz zjazd odbył się w ostatni piątek, 19 września, jako jeden z warsztatów podczas VI Przeglądu Wydawnictw Regionalnych „Moje Twoje Nasze 2014”. Założyliśmy, że zespół, który dzielnie współtworzy „Bibliografię Warmii i Mazur” już od 2007 roku, być może nabierze apetytu na utworzenie mniejszej bibliografii tematycznej np. o skarbach ze „swojego podwórka”. Postanowiliśmy, zatem podzielić się swoimi doświadczeniami oraz przygotować garść wskazówek, ćwiczeń i pomocy.  Po pierwsze: Co słownik haseł przedmiotowych ofe

Kolej na bibliotekę (w Sokołowie Podlaskim)

Nie w "galerię" handlową, nie w supermarket, nie w biurowiec, a w bibliotekę przeistoczył się dworzec PKP w Sokołowie Podlaskim (woj. mazowieckie). Gmach został oddany Miejskiej Bibliotece Publicznej . To pocieszający przykład adaptacji budynku na cele publiczne. Tym bardziej, gdy zewsząd słyszy się o przenoszeniu bibliotek do klitek przy domach kultury, kanciap gdzieś na końcu korytarza w urzędach gminy, pomieszczeń pozwalających zminimalizować koszty utrzymania do rachunku za prąd za jedną żarówkę.  O inwestycji informuje  Wspólnota. Pismo Samorządu Terytorialnego , 2014, nr 19, s. 58.

Śmierć, mistrzyni powrozu

Wczoraj, czyli 22 września, na Scenie Margines olsztyńskiego Teatru im. Stefana Jaracza odbyło się spotkanie promujące najnowszą powieść Tomasza Białkowskiego pt. "Powróz". Publiczność niezwykle dopisała, gdyż Autor - nagrodzony m.in. Wawrzynem Literacką Nagrodą Warmii i Mazur - ma już nie tylko swoich zdeklarowanych wielbicieli czytelniczych, ale i słuszną sławę Pisarza Regionalnego z Mocnym Piórem. Prolog spotkania stanowiła poruszająca interpretacja fragmentów powieści przez aktorkę Milenę Gauer, następnie w dyskusji prowadzonej przez dr Jolantę Świetlikowską udział wzięli sam Tomasz Białkowski oraz prof. Sławomir Buryła.  Fot. Anna Rau* Promowaną książkę można chyba zaliczyć do historical fiction, gdyż porusza m.in. wątek dokonanej 4 lipca 1946 r. w Gdańsku publicznej egzekucji 11 zbrodniarzy z hitlerowskiego obozu w Stutthofie. Autor jednocześnie pozostaje wierny gatunkowi thrillero-kryminału, gdyż w dalszej części powieści umieścił morderstwo (dokonane w małej

Fotograficzny wtorek

Nudyści są wśród nas :).   Jak na plażę, to nie tylko w Chałupach, ale na Mazurach!    Marina w Bogaczewie; wrzesień 2014 r. (fot. A. Rau)

Wrzesień miesiącem przyjaźni

Sierpień miesiącem trzeźwości, październik – oszczędzania, a wrzesień? Przyjaźni polsko-radzieckiej! Było, minęło, ale klisza pamięta… Oto kolekcja fotografii w dokumentach życia społecznej Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Olsztynie przedstawia kolejną perełkę: czarno-białą fotografię z 1952 r. ukazującą wystawkę ścienną w Miejskiej (wówczas) Bibliotece Publicznej w Węgorzewie. Obecnie w społecznej pamięci radziecki kontekst wrześniowy to raczej data 17 września, ale kiedyś się o tym w ogóle nie mówiło i wrzesień był miesiącem początku szkoły, upamiętniania II wojny światowej i… pogłębiania przyjaźni dwóch narodów bratnich. Polegało to na organizacji cyklu imprez tematycznych i brała w tym udział cała (z oczywistych względów) Polska. Obchody często inaugurował lub kończył uroczysty capstrzyk miejski, w którym brały udział delegacje instytucji publicznych, zakładów pracy czy organizacji oraz musowo masowo młodzież i ludność miasta, krocząc ulicami w pochodzie. Wtedy

Trzy razy bon appétit!

Dopiero drugi dzień września, a już tęskno wszystkim do lata. Ale nie martwmy się. Po cóż Natura dała cudną jesień? Aby mentalnie zdążyć okopać się przed zimą. Basia na przykład wybrała optymistycznie nastrajający wariant estetyczny. Niedostosowany Mamut z zaprzyjaźnionego bloga przepadł wśród słoików z „pożytkami”. Ja natomiast (zupełnie podświadomie) zafiksowałam się na książkach o jedzeniu. Zaczęłam od „Podróży na sto stóp” Richarda C. Moraisa. Opowieść o hinduskiej rodzinie i kuchni we Francji czytałam powoli. Tyle w niej zapachów i smaków, że nie chciałam, aby za szybko się mieszały. Na zimny wieczór rezerwuję sobie film pod tym samym tytułem, ze wspaniałą Helen Mirren jako Madame Malory. Nie umknęła mi też najnowsza nowość i, jak słyszałam, świetnie sprzedająca się rzecz, mianowicie „101 najlepszych restauracji i hoteli w Polsce” polecanych przez Magdę Gessler. W przewodniku znalazło się dziewięć świetnych miejsc na Warmii i Mazur, gdzie warto wpaść żeby dobrze zjeść. M

Z ostatniej chwili: biblioteka bez książek!

Cha! A jednak! To, co przepowiadali wizjonerzy postępu oraz czego bibliotekarzom już od dawna po cichu życzyła zdrowiej myśląca część ludzkości, stało się faktem. "The Guardian" donosi, że politechnika na Florydzie (USA) otworzyła bibliotekę bez książek. Książek ni ma, półek ni ma. Nic ni ma. To po co to postawili? Żeby było. To znaczy, żeby powstała biblioteka z książkami elektronicznymi. Zamiarem pomysłodawców jest więc socjalizacja do zelektronizowanych metod zdobywania wiedzy. Choć biblioteka zapewnia, że oferuje również tradycyjny księgozbiór poprzez zamówienia międzybilioteczne, to jest jasne, że to tylko archaiczny dodatek do gmachu nowoczesności. Floryda wcale nie jest pierwsza. Wcześniej podobne biblioteki powstały w Teksasie, Minessocie, a w zapleczu NASA są już takie dwie.  Pozostaje pytanie o sens. Czy warto, fundować coś, co w istocie może okazać się... zbędne? Chyba, że powstaną takie repozytoria, do których dostęp będzie można uzyskać wyłącznie w