Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z 2019

Wigilijny Raj

Wigilia Bożego Narodzenia według Kalendarza Świąt Nietypowych to nie tylko przeddzień Godów, ale również Dzień Raju. Idea bardzo słuszna, często przecież właśnie wigilia   kojarzy się nam (nawet jeśli obecnie nie wszystko układa się w życiu „na świątecznie”) z dzieciństwem, z ciepłem, z niespodziankami, innymi słowy – z jakimś prywatnym małym rajem. Na wigilię się czeka mimo i ponad wszystko. A sam raj? Choć ilu ludzi, tyle rajów, to w naszej świadomości funkcjonują również raje uniwersalne, albo te powszechnie znane. Jak na przykład Eden, raj biblijnego początku wszystkich ludzi (oraz zwierząt) i zarazem pierwszego człowieka. I tu może nasunąć się na myśl jeden z zabytków regionalnych…  W drewnianym kościele w Rychnowie, wspaniałej budowli powstałej w 1714 r., można obejrzeć wiele artystycznych cudów: ołtarz (1517) wykonany przez jednego ze średniowiecznych mistrzów z kręgu Lukasa Cranacha oraz liczne, zachwycające wyrafinowaną prostotą, polichromie. Na jednym z malowideł – wielk

Baśniowo daję słowo

Jesień mamy już od dawna, właściwie bliżej nam do zimy, a jeszcze niedawna zmiana czasu przyniosła długie, jesienne wieczory. Możemy wspominać letnie przygody, oglądać zdjęcia z wakacji, planować kolejne wyjazdy… Niewątpliwie, część z nas poświęci się lekturze książek ulubionych autorów. A co, gdy najnowsze   tomy serii zostały wypożyczone? Czekamy, czekamy… Aby całkowicie nie zapaść w sen zimowy i pobudzić swój umysł, proponujemy zagadki literackie.  Wszyscy znamy bajki, baśnie i legendy, a gdyby trzeba było wymienić ich tytuły, z pewnością każdy wskaże kilka pozycji. Ale czy znamy bajki lub   baśnie z Warmii i Mazur?   Królewny, zbójcy, kłobuki, Smętek, cenne skarby, zatopione zamki, podwodne królestwa... Warto sprawdzić swoją wiedzę układając puzzle lub rozwiązując krzyżówkę. Łamigłówki przygotowane na Noc Bibliotek 2019 są cały czas dostępne, nie zakurzyły się , czekają. A może będą inspiracją do dalszej lektury? Dominika

Machina czasu

Minął rok w Pracowni Regionalnej… Tak, właśnie teraz, w październiku! Nie pierwszy to i nie ostatni rok oczywiście, ale jednak jakiś „nowy” i jakiś „pierwszy”. Ubiegłej jesieni (a dokładnie 15.10) miało miejsce otwarcie nowej siedziby WBP przy ul. 1 Maja i właśnie dzięki temu Pracownia Regionalna, do tej pory jedyna i niepodzielna, zaczęła funkcjonować w wersji stanów zjednoczonych jako Pracownia Alfa (Stare Miasto) oraz Pracownia Omega (1 Maja). Oczywiście dumnie realizując swoje prawa i obowiązki. Przeprowadzka dokonała się, zbiory zostały podzielone, pracownicy zasiedli na nowych obrotowych krzesłach i wszystko zaczęło być nowe – półki na dokumenty życia społecznego, korytarze, procedury zamykania budynku oraz widok z okna. I najpierw było przyjemnie, pracowicie i tęskno, a teraz, po roku, już jest tylko przyjemnie i pracowicie. Zbiory na półkach okrzepły, komputery parują od wprowadzania do baz, skanery działają, a roślinność za oknem i sąsiedzkie ptaki (sroki, gołębie grzywacze

Perła marketingu

Krzywa gospodarki faluje niezależnie od słów i chęci polityków wszelkich frakcji, plony tradycyjnie reagują na (zawsze zbyt) suchą lub wilgotną aurę, a kibice kolejnych drużyn śpiewają smętnie: „Polacy, nic się nie stało”, ale jedno jest pewne – co roku wygramy! Co roku wygramy pod Grunwaldem. Będą dwa nagie miecze, Bogurodzica , wojsk dostatek oraz ciężka jazda krzyżacka, a potem lekka jazda litewska. Znowu będzie bitwa, która jest przykładem najlepszej akcji marketingowej w naszej historii. Dlaczego? Po pierwsze, wszyscy wiedzą, że była to największa bitwa średniowiecznej Europy i jedno z naszych najwspanialszych zwycięstw. Czy rzeczywiście? Po drugie, potęga krzyżacka została pokonana! Naprawdę? A po trzecie, wszystko dlatego, że Krzyżacy ciągle i bezustannie   pustoszyli polskie ziemie, gdyż nie zadowoliło ich nawracanie ogniem i mieczem! Ale o co chodzi?! A do tego każdy obywatel Polski obudzony w środku nocy może mieć kłopot z własna datą urodzenia oraz pinem do bankomatu, ale

Ach, jaka ona piękna!

Tak, nadeszła wiosna. Astronomiczna, ale jednak. I jest piękna – świeci słońce, ptaki śpiewają, a pierwsze kwiatuszki wychylają białe i żółte główki z wilgotnej ziemi. Jednak tytułowe wykrzyknienie to nie pochwała nowej pory roku, lecz nagłówek wystawy zainstalowanej w Pracowni Regionalnej przy ul. 1 Maja, a zarazem… dobre określenie każdego z eksponatów, czyli opraw ksiąg i książek z naszych zbiorów. Frazę „ksiąg i książek” użyto specjalnie, gdyż 22 zaprezentowane woluminy to zarówno wielkie tomiska, jak i maleństwa o rozmiarach większej książeczki do nabożeństwa. I choć podobno nie wolno oceniać książki po okładce, jesteśmy pewni, że nie znalazłoby się zbyt wielu osób, które widząc naszych wybrańców, nie wydałoby okrzyku: „Piękna!” i nie zażądałoby natychmiast obejrzenia owego cuda z bliska. Jednym słowem okładka to moc! Wystawowe obiekty z dumą reprezentują najpowszechniejsze typy okładkowych zdobień, czyli marmurki, żeberka, złocenia i tłoczenia. Do tego jeden z obiektów lśni g

Faworki czy chrust?

Zapytano mnie ostatnio czy na Warmii jadano faworki czy chrust. Sądząc z zachowanych opisów etnograficznych częściej spotykaną nazwą są faworki. Samo słowo ma ciekawą etymologię. W języku angielskim favor oznacza łaskę, przychylność (co z kolei nasuwa skojarzenia z zabieganiem w okresie zapustnym na Warmii o pomyślność w przyszłorocznych plonach). W języku francuskim faveur ma dodatkowe znaczenie – odnosi się do wąskiej wstążki. Chrust do słowo polskie i odnosi się do suchych gałązek albo gęstych zarośli. Wyraźnie tłumaczy to istotę słodkich chruścików. Ponieważ jednak badań językoznawczych na ten temat na Warmii nikt nie zrobił, kwestia faworki czy chruściki pozostanie jak na razie nierozstrzygnięta. Tymczasem jedno jest pewne - słodkie, smażone wyroby w kształcie zawiniętego ciasta, podobnie jak pączki, tradycyjnie robiono w czasie ostatków i kojarzą się nam dzisiaj z Tłustym Czwartkiem. W mojej rodzinie (trzecie pokolenie na Warmii) nazywaliśmy je po prostu chruścikami, choć robio