Przejdź do głównej zawartości

Dziedzictwo kulturowe w pracy bibliografa - warsztaty

Sporo w ostatnich latach mówi się o dziedzictwie kulturowym, tożsamości czy świadomości regionalnej. Biblioteki i inne placówki prześcigają się w zdobywaniu unijnych środków na promowanie tego, co rodzime, nasze, swojskie. A że własne jest najlepsze, wie każdy regionalista. Dlatego i my, bibliotekarze z Pracowni Regionalnej WBP w Olsztynie zorganizowaliśmy już po raz piąty spotkanie dla koleżanek i kolegów z terenu ph. „Dziedzictwo kulturowe w pracy bibliografa”. 


Nasz zjazd odbył się w ostatni piątek, 19 września, jako jeden z warsztatów podczas VI Przeglądu Wydawnictw Regionalnych „Moje Twoje Nasze 2014”. Założyliśmy, że zespół, który dzielnie współtworzy „Bibliografię Warmii i Mazur” już od 2007 roku, być może nabierze apetytu na utworzenie mniejszej bibliografii tematycznej np. o skarbach ze „swojego podwórka”. Postanowiliśmy, zatem podzielić się swoimi doświadczeniami oraz przygotować garść wskazówek, ćwiczeń i pomocy. 

Po pierwsze: Co słownik haseł przedmiotowych oferuje w zakresie takich pojęć jak dziedzictwo kulturowe, świadomość, tożsamość i tradycja”
Po drugie: Co zrobić z hasłami kłopotliwymi?
Po trzecie: Ile pułapek czyha na bibliotekarza w opisach z historii dawnej i niedawnej?
Po czwarte: W jakich działach „Bibliografii Warmii i Mazur” ukryte jest dziedzictwo kulturowe?
Po piąte: Jak metodycznie, krok po kroku zbudować własną bibliografię tematyczną?
Po szóste: Po co warto zaglądać do baz zagranicznych?

Miło nam było gościć w Olsztynie kolejny raz bibliotekarzy z Warmii i Mazur. Trzymamy też kciuki za nowe bibliograficzne inicjatywy. W zakładce "Przydatne bibliografowi" zamieszczamy materiały ze spotkania.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Faworki czy chrust?

Zapytano mnie ostatnio czy na Warmii jadano faworki czy chrust. Sądząc z zachowanych opisów etnograficznych częściej spotykaną nazwą są faworki. Samo słowo ma ciekawą etymologię. W języku angielskim favor oznacza łaskę, przychylność (co z kolei nasuwa skojarzenia z zabieganiem w okresie zapustnym na Warmii o pomyślność w przyszłorocznych plonach). W języku francuskim faveur ma dodatkowe znaczenie – odnosi się do wąskiej wstążki. Chrust do słowo polskie i odnosi się do suchych gałązek albo gęstych zarośli. Wyraźnie tłumaczy to istotę słodkich chruścików. Ponieważ jednak badań językoznawczych na ten temat na Warmii nikt nie zrobił, kwestia faworki czy chruściki pozostanie jak na razie nierozstrzygnięta. Tymczasem jedno jest pewne - słodkie, smażone wyroby w kształcie zawiniętego ciasta, podobnie jak pączki, tradycyjnie robiono w czasie ostatków i kojarzą się nam dzisiaj z Tłustym Czwartkiem. W mojej rodzinie (trzecie pokolenie na Warmii) nazywaliśmy je po prostu chruścikami, choć robio

Gwara warmińska. Elementarz i komentarz

 I. Lewandowska, E. Cyfus,  Elementarz gwary warmińskiej. Rodzina, dom i zagroda ,   LGD "Południowa Warmia", Barczewo 2012, 62 s. (z CD) Język, którym posługiwali się autochtoni na Warmii (warm. hizyge - tutejsi), w 2012 roku doczekał się swojego elementarza. Wano wejta. Łuradowoła by sia moja óma, Warnijko w Nagladach łurodzona, co by ino ziedziała, że je tero ksiónżka o tym, jak godoć po naszamu*.   Óma móziła po naszamu** , po polsku i po niemiecku. Jej sześcioro dzieci pamięta warmińską gwarę, w której się wychowywało.   Tym większe było zainteresowanie mojej Mamy, najmłodszej córki Babci, publikacją I. Lewandowskiej i E. Cyfusa. Książka chibko przywołała wiele wspomnień, jak to łu noju było*** .  Wyrażając ogromne uznanie  dla pracy I. Lewandowskiej i E. Cyfusa, podajemy w poniższym komentarzu różnice między wykładnią w "Elementarzu...", a językiem mówionym z okolic Gietrzwałdu. Nie ma ich wiele, ale skoro się pojawiły, wydają się wa

Kurpiowsko-mazurskie fafernuchy

W kilku książkach o tradycjach kulinarnych Warmii i Mazur znalazłam informacje o fafernuchach – niemożliwie twardych ciastkach w charakterystycznym kształcie kopytek, będących świetnym dodatkiem do… wódki. Kurpiowsko-mazurskie łakocie Jednym tchem wymienia się je z innymi daniami o dziwnych nazwach jak dzyndzałki, farszynki czy karmuszka. Nie świadczy to jednak o tym, że owe fafernuchy wyszły z kuchni dawnych Warmiaków albo Mazurów. Jak się przekonałam, nadal współczesnym mieszkańcom naszego województwa pozostają dość obce. Słusznie natomiast łączy się je z Kurpiami i ich dziedzictwem kulinarnym. Ciekawie na ich temat pisze autor bloga Weganon. Warto jednak tylko zastanowić się czy faktycznie ciacha przywędrowały z Mazur na Mazowsze, czy może odwrotnie. Biorąc pod uwagę skąd pochodzą sami Mazurzy, kierunek przenikania się kultur może być zaskakujący i nieoczywisty.  Pieprzowe ciasteczka Sama nazwa tych „pogryzajek” pochodząca z niemieckiego „pfefferkuchen” może też mie