Działo się to nie tak dawno, dawno temu, i
nie za siedmioma morzami, ale w sercu Szkocji. Pierwsze było
Drzewo Trzech Poetów pozostawione w Scottish Poetry Library. Potem pewien
tajemniczy czytelnik, bez dwóch zdań, zdolny artysta (lub artystka) podrzucał do
kolejnych bibliotek Edynburga inne rzeźby, równie misternie wykonane z papieru
gazetowego i starych książek. Oczywiście ku zdumieniu i uciesze bibliotekarzy. Miłe to bardzo, szczególnie, że od serca.
Dziś te spontaniczne i niezwykłe dary można spotkać w różnych miejscach miasta.
Ja trafiłam na owe cudeńka w Central Library Edinburgh. Tam też, z zawodowej ciekawości, odszukałam regał z polskimi książkami i sprawdziłam „co mają naszego”. W całkiem niedużej kolekcji znalazły się aż trzy pozycje z regionu. Jak myślicie, które?
Ja trafiłam na owe cudeńka w Central Library Edinburgh. Tam też, z zawodowej ciekawości, odszukałam regał z polskimi książkami i sprawdziłam „co mają naszego”. W całkiem niedużej kolekcji znalazły się aż trzy pozycje z regionu. Jak myślicie, które?
Z pewnością ucieszy Pana Tomasza Białkowskiego
fakt, że jego „Król Tyru” zyskał uznanie również wśród rodaków na Wyspach,
gdzie czytany jest non stop. A oto dowód. Dodam, że książki wypożycza się tam na miesiąc.
anita
Komentarze
Prześlij komentarz