Przejdź do głównej zawartości

Inne regiony i ich sposoby na regionalizm

O regionie można różnie. Bibliografować, archiwizować dokumenty życia społecznego, urządzać spotkania, wystawy, wydawać publikacje. To jasne. Warto jednak zerknąć na mniej popularne sposoby na regionalizm.W niektórych bibliotekach można podejrzeć ciekawe pomysły. Oto one:

Tradycja i folklor dla każdego

Biblioteka Publiczna Miasta i Gminy Barcin (woj. kujawsko-pomorskie) stawia na popularyzację regionalnego folkloru. Odbywają się spotkania, podczas których wykonuje się rozmaite robótki ręczne z wykorzystaniem regionalnych wzorów. W bibliotece prowadzi się izbę tradycji - tradycji lokalnych, rzecz jasna.

Izba tradycji, Biblioteka Publiczna Miasta i Gminy Barcin

Poza tym w Barcinie pielęgnuje się gwarę pałucką.W bibliotece organizuje się konkursy gwary - literackie, tłumaczeniowe, a nawet śpiewacze. Śpiewają zarówno czytelnicy, jak i bibliotekarze. Pałucczyzna odbija się szerokim echem.

Region we wzorach i na ekranie

Z równą dbałością o lokalny folklor podchodzą do sprawy bibliotekarze z Biblioteki Miejskiej w Inowrocławiu. Tam także organizuje się spotkania poświęcone regionalnej estetyce. Robótki ręczne wykonane w oparciu o  detale zaczerpnięte z regionalnego wzornictwa są dumnie eksponowane w gablotach biblioteki.
Biblioteka Miejska w Inowrocławiu

W  strukturach inowrocławskiej biblioteki znajduje się dział regionalny poświęcony głównie bibliografii (brzmi znajomo). Tamtejsi bibliotekarze ciekawie podeszli do dokumentów życia społecznego. Włączyli w ich zakres nagrania programów TV. W dziale przewidziano specjalne stanowisko pracy:

Biblioteka Miejska w Inowrocławiu

Co ma bibliotekarz? Bibliotekarz ma skrupulatnie oglądać wszelkie możliwe programy lokalne oraz takie, gdzie jest szansa pojawienia się regionu. Ogląda, wychwytuje co trzeba, nagrywa na płytę, opisuje, archiwizuje. Co za praca! Żyć, nie umierać.

Tradycje regionu i interaktywna supernowoczesność

W awangardzie nowoczesnych rozwiązań plasuje się Biblioteka Publiczna Miasta i Gminy we Wschowie (woj. lubuskie). Dlaczego? Proszę bardzo:

Biblioteka Publiczna Miasta i Gminy we Wschowie

Nie ma zgody co do nazwy tego urządzenia. Jedni mówią, że to "fontanna", inni - "chrzcielnica". Biorąc pod uwagę, że dawniej w budynku mieściło się kolegium jezuickie, może to drugie zdradza intencje architekta. Co ważne dla regionu, to funkcja praktyczna tej interaktywnej innowacji. 
Duży panel dotykowy posiada kilka funkcji. Przede wszystkim, na monitorze można sprawdzić ofertę biblioteki. Można także wejść w część edukacyjną, gdzie wybiera się między trzema grami. 





Szachy, gra dotycząca polskich monet, a najciekawsza pod względem regionalizmu jest gra "Królowie Polski". Napisana w oparciu o fakty historyczne związane ze Wschową i regionem polega na wybieraniu odpowiedzi na pytania związane z sylwetkami królów i wydarzeniami decydującymi o losach państwa. Gra prosta w obsłudze, treści łatwe do przyswojenia, a frajda gwarantowana. 
W tej samej bibliotece na ścianie wisi panel dotykowy z funkcją robienia zdjęć. Po sfotografowaniu się zdjęcie dołącza się do gotowego tła pokazującego bibliotekę albo inne miejsca charakterystyczne dla Wschowy i tak przygotowaną pocztówkę wysyła się na dowolny adres poczty elektronicznej. Regionalizm na miarę XXI wieku.

 
Zdjęcia powstały podczas służbowego wyjazdu pracowników WBP w Olsztynie
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Na bazie materiałów zebranych, podpatrzonych i podsłuchanych podczas wyjazdu studyjnego „Nowoczesna biblioteka – przyjazna przestrzeń dla użytkownika” w ramach projektu szkoleniowego „Od relacji do aranżacji” finansowanego ze środków Instytutu Książki, Narodowego Programu Rozwoju Czytelnictwa oraz Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Olsztynie  (Bukowiec, Barciny, Inowrocław, Kargowa, Wschowa, 8-10.10.2014 r.).

O całym wyjeździe:  tu (Biblioteka z pomysłem – relacja z wyjazdu studyjnego)

Barbara 


Komentarze

  1. Miejsce bardzo dobrze znane lidzbarskim bibliotekarkom, chętnie przez nas odwiedzane za sprawą regionalnych trunków i nie tylko ;-) Pozdrowienia dla regionuregionu od ewy i ani

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Komentarz dotyczy fotograficznego czwartku z 9 X 2014 r. ;-)

      Usuń
  2. Ewo i Aniu,
    dzięki za komentarz! Pozdrawiamy;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Faworki czy chrust?

Zapytano mnie ostatnio czy na Warmii jadano faworki czy chrust. Sądząc z zachowanych opisów etnograficznych częściej spotykaną nazwą są faworki. Samo słowo ma ciekawą etymologię. W języku angielskim favor oznacza łaskę, przychylność (co z kolei nasuwa skojarzenia z zabieganiem w okresie zapustnym na Warmii o pomyślność w przyszłorocznych plonach). W języku francuskim faveur ma dodatkowe znaczenie – odnosi się do wąskiej wstążki. Chrust do słowo polskie i odnosi się do suchych gałązek albo gęstych zarośli. Wyraźnie tłumaczy to istotę słodkich chruścików. Ponieważ jednak badań językoznawczych na ten temat na Warmii nikt nie zrobił, kwestia faworki czy chruściki pozostanie jak na razie nierozstrzygnięta. Tymczasem jedno jest pewne - słodkie, smażone wyroby w kształcie zawiniętego ciasta, podobnie jak pączki, tradycyjnie robiono w czasie ostatków i kojarzą się nam dzisiaj z Tłustym Czwartkiem. W mojej rodzinie (trzecie pokolenie na Warmii) nazywaliśmy je po prostu chruścikami, choć robio

Gwara warmińska. Elementarz i komentarz

 I. Lewandowska, E. Cyfus,  Elementarz gwary warmińskiej. Rodzina, dom i zagroda ,   LGD "Południowa Warmia", Barczewo 2012, 62 s. (z CD) Język, którym posługiwali się autochtoni na Warmii (warm. hizyge - tutejsi), w 2012 roku doczekał się swojego elementarza. Wano wejta. Łuradowoła by sia moja óma, Warnijko w Nagladach łurodzona, co by ino ziedziała, że je tero ksiónżka o tym, jak godoć po naszamu*.   Óma móziła po naszamu** , po polsku i po niemiecku. Jej sześcioro dzieci pamięta warmińską gwarę, w której się wychowywało.   Tym większe było zainteresowanie mojej Mamy, najmłodszej córki Babci, publikacją I. Lewandowskiej i E. Cyfusa. Książka chibko przywołała wiele wspomnień, jak to łu noju było*** .  Wyrażając ogromne uznanie  dla pracy I. Lewandowskiej i E. Cyfusa, podajemy w poniższym komentarzu różnice między wykładnią w "Elementarzu...", a językiem mówionym z okolic Gietrzwałdu. Nie ma ich wiele, ale skoro się pojawiły, wydają się wa

Kurpiowsko-mazurskie fafernuchy

W kilku książkach o tradycjach kulinarnych Warmii i Mazur znalazłam informacje o fafernuchach – niemożliwie twardych ciastkach w charakterystycznym kształcie kopytek, będących świetnym dodatkiem do… wódki. Kurpiowsko-mazurskie łakocie Jednym tchem wymienia się je z innymi daniami o dziwnych nazwach jak dzyndzałki, farszynki czy karmuszka. Nie świadczy to jednak o tym, że owe fafernuchy wyszły z kuchni dawnych Warmiaków albo Mazurów. Jak się przekonałam, nadal współczesnym mieszkańcom naszego województwa pozostają dość obce. Słusznie natomiast łączy się je z Kurpiami i ich dziedzictwem kulinarnym. Ciekawie na ich temat pisze autor bloga Weganon. Warto jednak tylko zastanowić się czy faktycznie ciacha przywędrowały z Mazur na Mazowsze, czy może odwrotnie. Biorąc pod uwagę skąd pochodzą sami Mazurzy, kierunek przenikania się kultur może być zaskakujący i nieoczywisty.  Pieprzowe ciasteczka Sama nazwa tych „pogryzajek” pochodząca z niemieckiego „pfefferkuchen” może też mie