24 kwietnia każdego roku Ormianie
na całym świecie – również Polsce – obchodzą tragiczną rocznicę początku realizowanej
w latach 1915–1917 eksterminacji swego narodu. Ten masowy mord, powszechnie zwany
Ludobójstwem Ormian, popełniono w ówczesnym Imperium Osmańskim w czasie, gdy
Europę niszczyła I wojna światowa. Rzeź pochłonęła w sumie około 1,5 miliona
ludzi. Czy ktoś mógłby się spodziewać, że tę rocznicę czci się również w naszym
mieście – tak daleko od Armenii?
Wydarzenie odbyło się w ubiegły
piątek 24 kwietnia, w znaczącym miejscu – olsztyńskim Domu Mendelssohna – i
było niezwykle kameralne. Jedno i drugie można uznać za wręcz metaforyczną
okoliczność. W końcu przez wiele lat Rzeź Ormian stanowiła międzynarodowe tabu i
nawet dziś wiele państw nie uznało jej za ludobójstwo… Do tego miejsce
spotkania to dawny żydowski dom przedpogrzebowy, tak więc zarówno pamięć o tej
funkcji, jak i niezwykle powściągliwe, ale i wyrafinowane wnętrze budynku oraz panujące
w nim półmrok i chłód, podkreślały tragizm wspomnienia. Organizator tego dość
spontanicznego projektu, reżyser teatralny i aktor, Wacław Sobaszek, moderował
całość, snując refleksje związane z tym trudnym tematem. Olsztyński poeta i
publicysta, Marek Barański, odczytał kilka wierszy ormiańskich oraz nawiązujący
do nich utwór Zbigniewa Herberta pt. „Babcia”, zaś performer Wiesław Wachowski
opowiedział o rodzącej się w nim inicjatywie „ormiańskiego performance’u”. Ponadto
uczestnikom zaprezentowano bardzo nietypowe nagranie – dźwiękowy kolaż
współczesnych odgłosów miasta z współbrzmiącym w tle wspaniałym i przejmującym
śpiewem ormiańskiego kantora. Funeralny charakter zebrania podkreśliły
nietrwałe wiosenne kwiaty – forsycja i hiacynty – oraz paląca się świeca. To
niewielkie, zdawałoby się, wydarzenie kulturalne tym bardziej okazało się
niezwykle mocnym przeżyciem emocjonalnym dla uczestników.
Komentarze
Prześlij komentarz