Przejdź do głównej zawartości

Ulica (nie)Kajki

W niejednym grodzie na Warmii i Mazurach są miejsca nazwane imieniem zacnego człowieka, jakim był Michał Kajka. Są ulice, szkoły, no i muzeum w Ogródku. Ja też mieszkam po sąsiedzku z ulicą nazwaną na cześć tego niezwykłego mazurskiego poety. Chodzę nią często. Po drodze na dworzec czy do Dekady mijam rządek willi zaprojektowanych przez słynnego architekta Feddersena, ale też nieco podniszczoną przychodnię i pierwszą siedzibę Radia Olsztyn. 

Sam Kajka był bardzo skromnym cieślą, ale wrażliwym na urodę tego świata. Dlatego cieszy mnie, że uliczka, choć krótka, w ostatnich latach nieco wyładniała. Zdumiewa mnie jednak za każdym razem przedziwna budowla w kształcie kiosku, stojąca u zbiegu z ulicą Dąbrowszczaków. Dwie ze ścian pokryte są, nie powiem – starannie wykonanym – graffiti, prezentującym Kajka, czyli postać z komiksu Janusza Christy.

Może to i zabawne skojarzenie językowe: Kajka i Kajko (dla niezorientowanych Kajko to słowiański wojownik, bohater popularnego komiksu „Kajko i Kokosz”, walczący z odwiecznym wrogiem Zbójcerzem). Szkoda jednak byłoby, gdyby idea, niełatwego dodajmy, popularyzowania osób zasłużonych dla regionu zagubiła się gdzieś z tak pozornie niewinnego powodu. I raczej nie ma w tych obawach przesady, bo choć na ulicy Kajki w Olsztynie tablica poświęcona poecie z Mazur jest (a jakże), to i tak nikt jej nie zauważa. Nie dość, że wisi wysoko i to nad sporych rozmiarów neonem reklamowym, to jeszcze ma tak nietypową konkurencję.
anita
    
Obie fot. wyk. Anita Romulewicz




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Gwara warmińska. Elementarz i komentarz

 I. Lewandowska, E. Cyfus,  Elementarz gwary warmińskiej. Rodzina, dom i zagroda ,   LGD "Południowa Warmia", Barczewo 2012, 62 s. (z CD) Język, którym posługiwali się autochtoni na Warmii (warm. hizyge - tutejsi), w 2012 roku doczekał się swojego elementarza. Wano wejta. Łuradowoła by sia moja óma, Warnijko w Nagladach łurodzona, co by ino ziedziała, że je tero ksiónżka o tym, jak godoć po naszamu*.   Óma móziła po naszamu** , po polsku i po niemiecku. Jej sześcioro dzieci pamięta warmińską gwarę, w której się wychowywało.   Tym większe było zainteresowanie mojej Mamy, najmłodszej córki Babci, publikacją I. Lewandowskiej i E. Cyfusa. Książka chibko przywołała wiele wspomnień, jak to łu noju było*** .  Wyrażając ogromne uznanie  dla pracy I. Lewandowskiej i E. Cyfusa, podajemy w poniższym komentarzu różnice między wykładnią w "Elementarzu...", a językiem mówionym z okolic Gietrzwałdu. Nie ma ich wiele, ale skoro się...

Faworki czy chrust?

Zapytano mnie ostatnio czy na Warmii jadano faworki czy chrust. Sądząc z zachowanych opisów etnograficznych częściej spotykaną nazwą są faworki. Samo słowo ma ciekawą etymologię. W języku angielskim favor oznacza łaskę, przychylność (co z kolei nasuwa skojarzenia z zabieganiem w okresie zapustnym na Warmii o pomyślność w przyszłorocznych plonach). W języku francuskim faveur ma dodatkowe znaczenie – odnosi się do wąskiej wstążki. Chrust do słowo polskie i odnosi się do suchych gałązek albo gęstych zarośli. Wyraźnie tłumaczy to istotę słodkich chruścików. Ponieważ jednak badań językoznawczych na ten temat na Warmii nikt nie zrobił, kwestia faworki czy chruściki pozostanie jak na razie nierozstrzygnięta. Tymczasem jedno jest pewne - słodkie, smażone wyroby w kształcie zawiniętego ciasta, podobnie jak pączki, tradycyjnie robiono w czasie ostatków i kojarzą się nam dzisiaj z Tłustym Czwartkiem. W mojej rodzinie (trzecie pokolenie na Warmii) nazywaliśmy je po prostu chruścikami, choć r...

Kurpiowsko-mazurskie fafernuchy

W kilku książkach o tradycjach kulinarnych Warmii i Mazur znalazłam informacje o fafernuchach – niemożliwie twardych ciastkach w charakterystycznym kształcie kopytek, będących świetnym dodatkiem do… wódki. Kurpiowsko-mazurskie łakocie Jednym tchem wymienia się je z innymi daniami o dziwnych nazwach jak dzyndzałki, farszynki czy karmuszka. Nie świadczy to jednak o tym, że owe fafernuchy wyszły z kuchni dawnych Warmiaków albo Mazurów. Jak się przekonałam, nadal współczesnym mieszkańcom naszego województwa pozostają dość obce. Słusznie natomiast łączy się je z Kurpiami i ich dziedzictwem kulinarnym. Ciekawie na ich temat pisze autor bloga Weganon. Warto jednak tylko zastanowić się czy faktycznie ciacha przywędrowały z Mazur na Mazowsze, czy może odwrotnie. Biorąc pod uwagę skąd pochodzą sami Mazurzy, kierunek przenikania się kultur może być zaskakujący i nieoczywisty.  Pieprzowe ciasteczka Sama nazwa tych „pogryzajek” pochodząca z niemieckiego „pfefferkuchen” może też...