Przejdź do głównej zawartości

Rozpaczliwie poszukując „Ptysia”

Z kolekcji fotografii R. Sternika z Olsztyna


Mam ten dżs przed sobą. Wydawałoby się zwyczajne, czarno-białe zdjęcie – scena rodzajowa z lat 70-tych XX wieku, niespecjalnie ekspresyjna, ale… Kto pamięta chodniki z tzw. płytek chodnikowych, krem sułtański w kawiarni, gazony z kwiatami przed instytucjami publicznymi i kefir w szklanych butelkach z kapslami z folii w srebrno-niebieską kratkę złapie w lot, o co mi chodzi. Czy ten samochód to trabant?! A ten falisty daszek nad wejściem do lokalu!... A ten słup elektryczny z tyłu!....
To zdjęcie, wraz z wieloma, wieloma innymi oraz licznymi dokumentami osobistymi podarował WBP do kolekcji fotografii nasz darczyńca, wieloletni olsztyński fotograf oraz mistrz szachowy, Pan Ryszard. To On jest na zdjęciu, a za nim jako równie ważny element kompozycji Kawiarnia „Ptyś”. Tak naprawdę jednak Kawiarnia „Ptys” NN – gdyż nie udało mi się rozszyfrować miejscowości, w której się znajdowała. Zagadka ma swój początek u własnego źródła, gdyż nawet sam Pan Ryszard – jak przyznał – po prostu nie pamięta, w jakim mieście Warmii i Mazur zostało wykonane to zdjęcie: „Hmmm, może w Dobrym Mieście…”. Niemal od razu rozpoczęłam – wydawałoby się stosunkowo wdzięczne – śledztwo lokalizacyjne. Niestety, wszystko się skomplikowało... Nikt z grona moich koleżanek i kolegów nie odszukał w pamięci ani doświadczeniu życiowym podobnego miejsca. Internet nie podał żadnej zadowalającej odpowiedzi: materiały ikonograficzne z lat 70-tych, zwłaszcza dotyczące naszego regionu, ciągle jeszcze nie są obficie reprezentowane w Sieci. Jedno jest pewne: oczywiście nie był to Olsztyn, znany dość dobrze, jeśli nie mnie, to mojej rodzinie lub bliskiemu gronu. Zresztą zachowałby się choćby ślad nazwy „Ptyś” w miejscowej pamięci czy zasobach bibliotecznych (a jako członek Brygady R jak Region, jestem pewna, że byśmy do niego dotarli)… Więc gdzie to było?! Pytanie jest zresztą natury niejako zawodowej. Każde zdjęcie z bogatej kolekcji dżsów zostaje zarejestrowane w bazie MAK jako opis bibliograficzny, dostając przy okazji nr akcesji oraz inwentarza. Więc pytanie za 100 punktów: co mam wpisać w podpolu a w polu 651? Co mam wpisać w podpolu z w polu 650?!
Ratunku! – czy ktoś próbował ptysia w tym „Ptysiu”?
Swoją drogą – czy ptysie są jeszcze w modzie?

Komentarze

  1. "Brygada R" na tropie "Ptysia" :) Czekam na rozwiązanie zagadki!

    OdpowiedzUsuń
  2. Pomysły eksplodują! Była myśl, aby sprawdzić stare książki telefoniczne (w zbiorach dżs - do usług). Uruchomione zostały także pamięci rodzinne. Kiedyś znajdziemy "Ptysia"!

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam,
    kawiarnia Ptyś znajduje się w Augustowie.
    Moi rodzice poznali się tam w latach 70. i było to miejsce ich pierwszej randki.
    Obecnie znajduje się tam lunch-bar pod tą samą nazwą. Latem, kiedy Augustów zalewają turyści, trzeba postać tam chwilkę w kolejce :)
    Niestety, miejsce straciło wiele na swoim old-schoolowym uroku.

    Z pozdrowieniami,

    Ania

    OdpowiedzUsuń
  4. Oto i moc Internetu! W imieniu autorki posta (wypoczywa obecnie na urlopie) dziękujemy za rozwiązanie dręczącej zagadki i przyznajemy zasłużone sto punktów. Z pewnością ucieszy się, gdy wróci. A zdjęcie powoli obrasta historią. Pozdrawiamy również szanownych rodziców.

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak, Ptyś przeszedł generalny remont i stał się barem samoobsługowym, ładnym, ze smacznymi i niedrogimi obiadami. Mieści się przy ul 3 Maja. Kiedyś, w latach 79. przychodziłam tu na krem sułtański, potem pizzę, teraz na obiad (do Augustowa przyjeżdżam niemal co roku). Pozdrawiam. Ula SM.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Gwara warmińska. Elementarz i komentarz

 I. Lewandowska, E. Cyfus,  Elementarz gwary warmińskiej. Rodzina, dom i zagroda ,   LGD "Południowa Warmia", Barczewo 2012, 62 s. (z CD) Język, którym posługiwali się autochtoni na Warmii (warm. hizyge - tutejsi), w 2012 roku doczekał się swojego elementarza. Wano wejta. Łuradowoła by sia moja óma, Warnijko w Nagladach łurodzona, co by ino ziedziała, że je tero ksiónżka o tym, jak godoć po naszamu*.   Óma móziła po naszamu** , po polsku i po niemiecku. Jej sześcioro dzieci pamięta warmińską gwarę, w której się wychowywało.   Tym większe było zainteresowanie mojej Mamy, najmłodszej córki Babci, publikacją I. Lewandowskiej i E. Cyfusa. Książka chibko przywołała wiele wspomnień, jak to łu noju było*** .  Wyrażając ogromne uznanie  dla pracy I. Lewandowskiej i E. Cyfusa, podajemy w poniższym komentarzu różnice między wykładnią w "Elementarzu...", a językiem mówionym z okolic Gietrzwałdu. Nie ma ich wiele, ale skoro się...

Faworki czy chrust?

Zapytano mnie ostatnio czy na Warmii jadano faworki czy chrust. Sądząc z zachowanych opisów etnograficznych częściej spotykaną nazwą są faworki. Samo słowo ma ciekawą etymologię. W języku angielskim favor oznacza łaskę, przychylność (co z kolei nasuwa skojarzenia z zabieganiem w okresie zapustnym na Warmii o pomyślność w przyszłorocznych plonach). W języku francuskim faveur ma dodatkowe znaczenie – odnosi się do wąskiej wstążki. Chrust do słowo polskie i odnosi się do suchych gałązek albo gęstych zarośli. Wyraźnie tłumaczy to istotę słodkich chruścików. Ponieważ jednak badań językoznawczych na ten temat na Warmii nikt nie zrobił, kwestia faworki czy chruściki pozostanie jak na razie nierozstrzygnięta. Tymczasem jedno jest pewne - słodkie, smażone wyroby w kształcie zawiniętego ciasta, podobnie jak pączki, tradycyjnie robiono w czasie ostatków i kojarzą się nam dzisiaj z Tłustym Czwartkiem. W mojej rodzinie (trzecie pokolenie na Warmii) nazywaliśmy je po prostu chruścikami, choć r...

Kurpiowsko-mazurskie fafernuchy

W kilku książkach o tradycjach kulinarnych Warmii i Mazur znalazłam informacje o fafernuchach – niemożliwie twardych ciastkach w charakterystycznym kształcie kopytek, będących świetnym dodatkiem do… wódki. Kurpiowsko-mazurskie łakocie Jednym tchem wymienia się je z innymi daniami o dziwnych nazwach jak dzyndzałki, farszynki czy karmuszka. Nie świadczy to jednak o tym, że owe fafernuchy wyszły z kuchni dawnych Warmiaków albo Mazurów. Jak się przekonałam, nadal współczesnym mieszkańcom naszego województwa pozostają dość obce. Słusznie natomiast łączy się je z Kurpiami i ich dziedzictwem kulinarnym. Ciekawie na ich temat pisze autor bloga Weganon. Warto jednak tylko zastanowić się czy faktycznie ciacha przywędrowały z Mazur na Mazowsze, czy może odwrotnie. Biorąc pod uwagę skąd pochodzą sami Mazurzy, kierunek przenikania się kultur może być zaskakujący i nieoczywisty.  Pieprzowe ciasteczka Sama nazwa tych „pogryzajek” pochodząca z niemieckiego „pfefferkuchen” może też...