Jak wiadomo, konie żyją z kotami w całkiem niezłym
porozumieniu – można by wręcz powiedzieć przyjaźni – co też potwierdza tezę, że
gdzie ciepłe konie oraz miękkie siano z całym pakietem smacznych mysich lokatorów,
tam i przynajmniej jeden zadowolony z takiego stanu kot. Nie tylko
warmińsko-mazurski. Dlaczego więc Międzynarodowy Dzień Kota jest zwłaszcza i
nade wszystko naszym świętem regionalnym? Nie dlatego że wielu Warmiako-Mazurów
(z zamieszkania, upodobania, bądź przekonań) ma jednego lub więcej kota. Nie
dlatego, że koty otaczają nas w wersji futrzastej...
olsztyński kot Beza (2015)
oraz w wersjach komercyjnych...
wystawa jednego ze sklepów olsztyńskich (2015)
i artystyczno-literackich...
wybór książek w jednym z olsztyńskich salonów prasy i książki (2015)
Ale przede wszystkim ze względu na tradycję…
Słynna marka towarowa naszego regionu, czyli konik mazurski,
ma swój początek w całkiem innym obrazie niż ten, do którego obecnie jesteśmy
przyzwyczajeni. Prawdopodobnie w czasach pruskich, a już na pewno
krzyżacko-warmińskich, na wszystkich takich wizerunkach konikowi mazurskiemu,
warmińskiemu, a czasem nawet morskiemu towarzyszył stylizowany kot! Najczęściej
zaś przedstawiano go namalowanego na grzbiecie wierzchowca, tłumacząc, iż zwierzęta
te stanowią symbol przyjaźni oraz niesamowitej i wartościowej dla obu stron
współpracy, czego metaforą z kolei była wspaniała mysz częstokroć siedząca na
głowie namalowanego konia. Dopiero w czasach oświecenia Regionalne Stowarzyszenie
Racjonalistów zaoponowało przeciw takim rozwiązaniom dekoracyjnym jako „zbyt
idealistycznym, a ponadto przeczącym indywidualizmowi i konkurencyjności
gatunków” - i to na zawsze zmieniło ikonografię konika mazurskiego. Tak czy
owak choć stracił co prawda kociego i mysiego jeźdźca, zyskał jako ozdobę jedną lub dwie kwitnące gałęzie – w słuszny
sposób kojarzące się z kocim ogonem. Zaś prawdziwa „przyjaźń” końsko-kocia i
tak przetrwała we wszystkich stodołach regionu aż do dzisiejszego dnia...
Przypominając tę piękną (choć nie potwierdzoną w oficjalnych źródłach)
opowieść życzymy wszystkim kotom – nie tylko warmińskim i mazurskim – puchatego oraz sytego życia w siedmiu odsłonach i z wyłącznie szczęśliwymi zakończeniami.
jeden z bezdomnych olsztyńskich kotów mieszkający w śmietniku przy ul. Kościuszki (2014).
Wszystkie fot.: Anna Rau
Komentarze
Prześlij komentarz