Ignacy Krasicki, od 1767 biskup warmiński, rezydent lidzbarskiego zamku, znany jest
Polakom przede wszystkim jako wspaniały pisarz i światły umysł, człowiek
elokwentny i wrażliwy na piękno. Gdy dziś czytamy jego prace, nie tylko
literackie, zdaje się, że miał wyrobioną opinię na każdy niemal temat. Nie
inaczej jest z bibliotekami. Umiał doradzić kto, co i jak powinien czytać oraz
jak zorganizować przykładny księgozbiór. A warto wiedzieć, że był przy tym
osobą bardzo praktyczną i nie pozbawioną poczucia humoru.
Tyle w kwestii mniejszych księgozbiorów, lecz jeszcze słowo do bibliotekarzy. Boli nas niejednokrotnie serce, gdy przychodzi czas selekcji książek. A oto co mówi na ten temat Krasicki: „Księgi służące ku nauczeniu nie są tak obfite, jak może niejeden sobie mniema. Gną się pod ich ciężarem w bibliotekach osadzone po szafach półki, ale gdyby istotnie potrzebne wybrać, zmniejszyłby się ciężar i szafy po większej części byłyby puste”. W jego czasach, podobnie jak w naszych, rynek także zalewały wydawnictwa miałkie (jak mówi rozkupne). Bo gdy „druk stał się handlem, rozum u nas na sprzedaż” „Czy złe, czy dobre [...] stało się przemysłem kupiectwa tak dalece, iż byleby mnogość była”. A co zatem radzi? Poza starożytnymi, których bardzo cenił poleca „z świeższych pism wybierać takowe, które na powszechny zasłużyły szacunek”. Co ciekawe bibliomania w oczach Krasickiego to nic dobrego, bo tylko szacunek wartościowej książce odbiera.
„Biblioteki”.
Szkic sprzed 19 lutego 1796 r. Oryginał znajduje się w jednej z warszawskich
bibliotek. Przedruk w: „Czytanie Krasickiego”, Instytut Badań Literackich PAN,
2014, s. 505-511.
Źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Ignacy_Krasicki |
Jak my dzisiaj Krasicki zachęcał
do sięgania po książki. Szczególnie miał na myśli współczesne mu damulki i
modnisie, które miejsca na książki w domu nie przewidywały, ale boudoir, czyli miejsce do dziwaczenia i
gniewania się, już miały. Natomiast bogatym próżniakom zapatrzonym w zachodnie
wzory, kupującym książki dla ich wyglądu, zalecał prześmiewczo: „izby księgi mieli pod miarą, napełniając
dolne szaf przedzielenia foliałami, następnie in 4to, wyższe in 8vo,
a na szczycie in 12mo i coraz mniejszych formatów”. Podpowiadał
jeszcze: „a niech to w sekrecie zachowają,
co im nastręczę: szafy, gdy będą wzniosłe, na wyższych przepierzeniach mogą na
wzór ksiąg oprawić drzewa i okryć równie jak i prawdziwe dzieło złocistą skórą”.
Nie radzi jedynie mieć schodków przystawionych, „żeby się fortel nie odkrył. Czy papier drukowany, czyli [czy] drewno
proste, skoro go nikt w rękę nie bierze, równy skutek przynoszą, a tańszy kloc
niżeli papier”.
A już całkiem na poważnie biskup
wypowiada się na temat sposobu czytania: „Źle
ten czyta, który nagle czyta, który ciągle nie czyta, który się nad tym, co
czyta nie zastanawia, który na oślep temu, co czyta, wierzy”. Ponadto „żeby dobrze czytać […] mało czytać należy.
[…] Po kilkakrotnie zastanowić się w czytaniu i czytanie powtórzyć należy, iżby
się rzecz w umysł stanownie wdrożyła. […] A gdy niedowierzamy pamięci udajemy
się do pisma, wybierając z ksiąg rzeczy potrzebne”. Jeszcze kilkanaście lat
temu ten sposób był normalną praktyką w domu i szkole. Dzisiaj to już inna
historia.
Tyle w kwestii mniejszych księgozbiorów, lecz jeszcze słowo do bibliotekarzy. Boli nas niejednokrotnie serce, gdy przychodzi czas selekcji książek. A oto co mówi na ten temat Krasicki: „Księgi służące ku nauczeniu nie są tak obfite, jak może niejeden sobie mniema. Gną się pod ich ciężarem w bibliotekach osadzone po szafach półki, ale gdyby istotnie potrzebne wybrać, zmniejszyłby się ciężar i szafy po większej części byłyby puste”. W jego czasach, podobnie jak w naszych, rynek także zalewały wydawnictwa miałkie (jak mówi rozkupne). Bo gdy „druk stał się handlem, rozum u nas na sprzedaż” „Czy złe, czy dobre [...] stało się przemysłem kupiectwa tak dalece, iż byleby mnogość była”. A co zatem radzi? Poza starożytnymi, których bardzo cenił poleca „z świeższych pism wybierać takowe, które na powszechny zasłużyły szacunek”. Co ciekawe bibliomania w oczach Krasickiego to nic dobrego, bo tylko szacunek wartościowej książce odbiera.
anita
Komentarze
Prześlij komentarz