Przejdź do głównej zawartości

Wybrańcy 2015 i nowości 2016

Sami nie wiemy jak to się stało, ale przez ponad miesiąc nic na bloga nie wpadło. Oj!
Bijąc się w bibliotekarskie piersi postanawiamy poprawę i na dowód tego zaczęliśmy od wiosennych porządków. Teraz dla wygody (Waszej i naszej) wszystkie posty poszufladkowane zostały w zgrabne etykiety. Jak widać o tym co dobre, czyli o jedzeniu pisaliśmy najmniej. Muszę to koniecznie naprawić, dlatego wkrótce pokażę Wam jak zrobić tradycyjne, mazurskie ciasto z marchewki. W tym roku upiekłam je zamiast Wielkanocnej babki.
Tymczasem minął już literacki kwartał, a my nic o powieściach z regionalnego podwórka. Toteż w kilku słowach prezentuję, co się ukazało i na co warto zapolować (w bibliotece oczywiście!)

Co było?
Są już nominacje do tegorocznego Wawrzyna - Literackiej Nagrody Warmii i Mazur. Ja na swojego faworyta do nagrody czytelników głos już oddałam. Was też zachęcam, choć z żalem stwierdzam, że w bibliotekach jest stanowczo za mało egzemplarzy typowanych tytułów, a kolejki do wypożyczenia długie.

Co jest?
W warszawskim wydawnictwie Marginesy wydana została najnowsza książka olsztyńskiego pisarza Włodzimierza Kowalewskiego „Brzydki człowiek i inne opowiadania”. Jeszcze nie czytałam. Nieoficjalnie dowiedziałam się za to, że osławieni „Excentrycy” doczekają się musicalu.
W leniwy weekend można sięgnąć po ostatnią powieść Renaty Kosin „Sekret zegarmistrza”. Barczewska pisarka przenosi nas tym razem na Podlasie. Będzie swojsko.
Dla tych, których nie kręci zbyt „lekka” literatura, zdecydowanie polecam „Mam na imię Maryte” Alvydasa Šlepikasa. Prawdziwa historia osieroconej małej Niemki z Prus Wschodnich szukającej po II wojnie światowej nowego domu na Litwie. Przejmująca. 


Co będzie?
Będzie nowa powieść Tomasza Białkowskiego "Rausz". Już dziś w olsztyńskiej Książnicy spotkanie autorskie i promocja. http://tomaszbialkowski.blogspot.com/

30 kwietnia mija pół roku jak odeszła od nas poetka i ciepła gospodyni z Gierzwałdu - Mariola Platte.
Pamiętać można na wiele sposobów. Ja zachęcam Was do zrobienia kardamonowych ciasteczek z Jej przepisu.Tu link.
Anita

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Faworki czy chrust?

Zapytano mnie ostatnio czy na Warmii jadano faworki czy chrust. Sądząc z zachowanych opisów etnograficznych częściej spotykaną nazwą są faworki. Samo słowo ma ciekawą etymologię. W języku angielskim favor oznacza łaskę, przychylność (co z kolei nasuwa skojarzenia z zabieganiem w okresie zapustnym na Warmii o pomyślność w przyszłorocznych plonach). W języku francuskim faveur ma dodatkowe znaczenie – odnosi się do wąskiej wstążki. Chrust do słowo polskie i odnosi się do suchych gałązek albo gęstych zarośli. Wyraźnie tłumaczy to istotę słodkich chruścików. Ponieważ jednak badań językoznawczych na ten temat na Warmii nikt nie zrobił, kwestia faworki czy chruściki pozostanie jak na razie nierozstrzygnięta. Tymczasem jedno jest pewne - słodkie, smażone wyroby w kształcie zawiniętego ciasta, podobnie jak pączki, tradycyjnie robiono w czasie ostatków i kojarzą się nam dzisiaj z Tłustym Czwartkiem. W mojej rodzinie (trzecie pokolenie na Warmii) nazywaliśmy je po prostu chruścikami, choć robio

Gwara warmińska. Elementarz i komentarz

 I. Lewandowska, E. Cyfus,  Elementarz gwary warmińskiej. Rodzina, dom i zagroda ,   LGD "Południowa Warmia", Barczewo 2012, 62 s. (z CD) Język, którym posługiwali się autochtoni na Warmii (warm. hizyge - tutejsi), w 2012 roku doczekał się swojego elementarza. Wano wejta. Łuradowoła by sia moja óma, Warnijko w Nagladach łurodzona, co by ino ziedziała, że je tero ksiónżka o tym, jak godoć po naszamu*.   Óma móziła po naszamu** , po polsku i po niemiecku. Jej sześcioro dzieci pamięta warmińską gwarę, w której się wychowywało.   Tym większe było zainteresowanie mojej Mamy, najmłodszej córki Babci, publikacją I. Lewandowskiej i E. Cyfusa. Książka chibko przywołała wiele wspomnień, jak to łu noju było*** .  Wyrażając ogromne uznanie  dla pracy I. Lewandowskiej i E. Cyfusa, podajemy w poniższym komentarzu różnice między wykładnią w "Elementarzu...", a językiem mówionym z okolic Gietrzwałdu. Nie ma ich wiele, ale skoro się pojawiły, wydają się wa

Kurpiowsko-mazurskie fafernuchy

W kilku książkach o tradycjach kulinarnych Warmii i Mazur znalazłam informacje o fafernuchach – niemożliwie twardych ciastkach w charakterystycznym kształcie kopytek, będących świetnym dodatkiem do… wódki. Kurpiowsko-mazurskie łakocie Jednym tchem wymienia się je z innymi daniami o dziwnych nazwach jak dzyndzałki, farszynki czy karmuszka. Nie świadczy to jednak o tym, że owe fafernuchy wyszły z kuchni dawnych Warmiaków albo Mazurów. Jak się przekonałam, nadal współczesnym mieszkańcom naszego województwa pozostają dość obce. Słusznie natomiast łączy się je z Kurpiami i ich dziedzictwem kulinarnym. Ciekawie na ich temat pisze autor bloga Weganon. Warto jednak tylko zastanowić się czy faktycznie ciacha przywędrowały z Mazur na Mazowsze, czy może odwrotnie. Biorąc pod uwagę skąd pochodzą sami Mazurzy, kierunek przenikania się kultur może być zaskakujący i nieoczywisty.  Pieprzowe ciasteczka Sama nazwa tych „pogryzajek” pochodząca z niemieckiego „pfefferkuchen” może też mie