Wojciech Kętrzyński jest tak bardzo regionalnie nasz – bo chyba nie
ma miasta na Warmii i Mazurach, gdzie nie byłoby ulicy poświęconej temu
polskiemu historykowi – że jeśli przebywa się w innej części Polski i
napotyka ślady bytności Kętrzyńskiego, małe zaskoczenie jest murowane. Wychodzi ono bardzo na dobre, gdyż po takiej niespodziance od razu chce się
uzupełnić wiedzę.
Będąc w
Kłodzku, mieście malowniczym i samym w sobie wartym uwagi, m.in. trzeba wręcz
zwiedzić miejscową twierdzę. Ta do dziś imponująca budowla
stanowiła w XVIII i XIX w. część systemu obronnego. Dziś oczywiście jest
po prostu interesującą atrakcją turystyczną, bardzo miłą dla sprawdzonych piechurów. Do tego na jednej
ze ścian budowli można dostrzec taką oto tablicę:
Twierdza kłodzka (2015 r.). Fot. Anna Rau |
Tak, nasz historyk tam był uwięziony! Jego działalność propolska oraz
zaangażowanie w w powstanie styczniowe zaowocowało aresztowaniem w 1883
r., w podolsztyńskiej wówczas
wsi Jaroty. Najpierw więziony był w Górnej Bramie w Olsztynie. Został uniewinniony, jednak wkrótce, czyli 6 października, ponownie go aresztowano i osadzono w więzieniu Moabit w Berlinie. I jakkolwiek od zarzutu zdrady stanu (poważna sprawa!) został
uniewinniony, 23 grudnia 1864 r. osadzono go właśnie w twierdzy
kłodzkiej. Dziś więc jest rocznica tego faktu… Historyk nie stracił więziennego czasu: tam właśnie przetłumaczył na łacinę swoją dysertację doktorską jak
również na język niemiecki poemat Wincentego Pola. W twierdzy przebywał
do 22 kwietnia 1866 r.
Twierdza kłodzka (2015 r.) Fot. Anna Rau |
Dobrze jest, podróżując, uczyć się podwójnie - nowości i o swoim miejscu.
Komentarze
Prześlij komentarz