Przejdź do głównej zawartości

Nowy pracownik



Od pewnego czasu nasza Warmińsko-Mazurska Biblioteka Cyfrowa działa z pomocą nowego pracownika…
Mamy zaszczyt przedstawić – oto Hal.

Fot. Anna Rau


Skaner chwacko się sprawia - obecnie dzielnie skanuje strona za stroną nasze najstarsze „Bibliografie Warmii i Mazur”, aby w wersji pełnotekstowej były kolejnym źródłem informacji o regionie. A teraz – skąd się wzięło nietypowe imię Hal? Trzeba w tym miejscu zdradzić małą tajemnicę naszego działu: nadajemy imiona wszystkim elektronicznym sprzętom wielofukcyjnym, gdyż po wielu latach obserwacji zdecydowanie przychylamy się ku teorii, iż one żyją własnym życiem. Są więc bytami niezależnymi i samodzielnymi... I tak oto dawno temu skanowaliśmy na Henryku I, do niedawna - na Henryku II (obaj po najsłynniejszym królu angielskim), teraz zaś nastał Hal! Matką chrzestną skanera jest nasza Koleżanka z Działu Promocji (serdeczne pozdrowienia), która jako miłośniczka „2001: Odysei Kosmicznej” dostrzegła w imponującym, acz bezimiennym, sprzęcie potencjał mitycznej już machiny. Wszyscy zapewne pamiętają poruszający wątek z udziałem Hala 900, mega komputera z wbudowanych oprogramowaniem emocjonalnym, który zbuntował się przeciw człowiekowi i niemal zmienił losy wielkiej misji kosmicznej. Nasz Hal – wykazuje się nie mniejszą operatywnością… w pracy bibliotecznej, a do tego nie przejawia żadnych przejawów natury buntowniczej, nowa wspólna droga życia wydaje się więc wróżącą sukces Misją Kosmiczną "Digitalizacja Regionaliów".




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Gwara warmińska. Elementarz i komentarz

 I. Lewandowska, E. Cyfus,  Elementarz gwary warmińskiej. Rodzina, dom i zagroda ,   LGD "Południowa Warmia", Barczewo 2012, 62 s. (z CD) Język, którym posługiwali się autochtoni na Warmii (warm. hizyge - tutejsi), w 2012 roku doczekał się swojego elementarza. Wano wejta. Łuradowoła by sia moja óma, Warnijko w Nagladach łurodzona, co by ino ziedziała, że je tero ksiónżka o tym, jak godoć po naszamu*.   Óma móziła po naszamu** , po polsku i po niemiecku. Jej sześcioro dzieci pamięta warmińską gwarę, w której się wychowywało.   Tym większe było zainteresowanie mojej Mamy, najmłodszej córki Babci, publikacją I. Lewandowskiej i E. Cyfusa. Książka chibko przywołała wiele wspomnień, jak to łu noju było*** .  Wyrażając ogromne uznanie  dla pracy I. Lewandowskiej i E. Cyfusa, podajemy w poniższym komentarzu różnice między wykładnią w "Elementarzu...", a językiem mówionym z okolic Gietrzwałdu. Nie ma ich wiele, ale skoro się pojawiły, wydają się wa

Faworki czy chrust?

Zapytano mnie ostatnio czy na Warmii jadano faworki czy chrust. Sądząc z zachowanych opisów etnograficznych częściej spotykaną nazwą są faworki. Samo słowo ma ciekawą etymologię. W języku angielskim favor oznacza łaskę, przychylność (co z kolei nasuwa skojarzenia z zabieganiem w okresie zapustnym na Warmii o pomyślność w przyszłorocznych plonach). W języku francuskim faveur ma dodatkowe znaczenie – odnosi się do wąskiej wstążki. Chrust do słowo polskie i odnosi się do suchych gałązek albo gęstych zarośli. Wyraźnie tłumaczy to istotę słodkich chruścików. Ponieważ jednak badań językoznawczych na ten temat na Warmii nikt nie zrobił, kwestia faworki czy chruściki pozostanie jak na razie nierozstrzygnięta. Tymczasem jedno jest pewne - słodkie, smażone wyroby w kształcie zawiniętego ciasta, podobnie jak pączki, tradycyjnie robiono w czasie ostatków i kojarzą się nam dzisiaj z Tłustym Czwartkiem. W mojej rodzinie (trzecie pokolenie na Warmii) nazywaliśmy je po prostu chruścikami, choć robio

Kurpiowsko-mazurskie fafernuchy

W kilku książkach o tradycjach kulinarnych Warmii i Mazur znalazłam informacje o fafernuchach – niemożliwie twardych ciastkach w charakterystycznym kształcie kopytek, będących świetnym dodatkiem do… wódki. Kurpiowsko-mazurskie łakocie Jednym tchem wymienia się je z innymi daniami o dziwnych nazwach jak dzyndzałki, farszynki czy karmuszka. Nie świadczy to jednak o tym, że owe fafernuchy wyszły z kuchni dawnych Warmiaków albo Mazurów. Jak się przekonałam, nadal współczesnym mieszkańcom naszego województwa pozostają dość obce. Słusznie natomiast łączy się je z Kurpiami i ich dziedzictwem kulinarnym. Ciekawie na ich temat pisze autor bloga Weganon. Warto jednak tylko zastanowić się czy faktycznie ciacha przywędrowały z Mazur na Mazowsze, czy może odwrotnie. Biorąc pod uwagę skąd pochodzą sami Mazurzy, kierunek przenikania się kultur może być zaskakujący i nieoczywisty.  Pieprzowe ciasteczka Sama nazwa tych „pogryzajek” pochodząca z niemieckiego „pfefferkuchen” może też mie