Ulica Kościuszki (fot. A. Rau) |
W Sieci – choćby na stronie opisującej
przebieg budowy infrastruktury tramwajowej – można znaleźć sporo materiałów dotyczących
„Projektu Tramwaj” w Olsztynie. Sam olsztyński wątek tramwajowy ma już ponad
100 lat – w końcu takie właśnie,
nowoczesne pojazdy przesuwały się po krętych i to wznoszących się, to opadających,
ulicach Allensteinu już od 1907 r., po wojnie zaś, w polskim Olsztynie, woziły
mieszkańców do 1965 r. I wydawałoby się, że ta akurat historia się urwała… A
jednak nie! – i od wiosny tego roku (choć same przygotowania podobno rozpoczęły
się już w 2011 r.) ulice miasta zaczęły przypominać teren budowy, poligon
doświadczalny, wielkopowierzchniową makietę zniszczeń wojennych i tym podobne
do wyboru… Tak czy owak, zaczęło się – i to w wielu miejscach na raz…
Sam pomysł Wielkiego Powrotu
Tramwajów na Ulice Olsztyna ma tyle samo zwolenników, co przeciwników. Racjonalnie
coś będzie można o tym powiedzieć dopiero w momencie, kiedy tramwaje ruszą po
torach (późna jesień 2015 r.), spełniając swoje funkcje, a teraz po prostu
zachowajmy małą dokumentację ikonograficzną, żeby potem było co wspominać i do
czego się uśmiechać…
Prócz tego cenne jest również
zachowanie wspomnienia mieszkańca (autorka) jednej z ulic, przy której buduje
się trakcję tramwajową… Czyli:
Zjazd na ul. 1 Maja (fot. A. Rau) |
Jest to niezapomniane przeżycie.
Czasem nie ma prądu (nagle), często nie ma wody (zwłaszcza w godzinach nocnych
i niestety, wczesnoporannych), najczęściej po prostu od 6.30 do wieczora (a
gdzieniegdzie nawet nocą) słychać hałas machin pracujących przy odkopywaniu,
wyrywaniu, wyrównywaniu, zakopywaniu i innych tajemniczych czynnościach. Trzeba
przyznać, że wszystko to też swoją zabawną stronę: jako że cała ulica jest
zrównana z podziemiem, i oczywiście nieprzejezdna, przejścia na drugą stronę są
mobilne. Często więc bywa, że człowiek odnajduje je zupełnie nie tam, gdzie
były wczoraj… Można też zauważyć, że zamknięcie na ruch kołowy okolicznych
mniejszych uliczek spowodowało, że dzieci zyskały więcej terenu do grupowych zabaw
ruchowych: robią wyścigi na rowerach, grają w podchody i zbiorowe szukanie
skarbów. Przypomina to trochę wspomnienia rodziców z czasów, gdy życie
podwórkowe kwitło nie ograniczane żadnymi samochodami czy miejscami
parkingowymi. No i koty uliczne wyjątkowo śmiało rozszerzają swoje tereny wędrownicze
:).
Obyśmy mogli powiedzieć: „Co tam,
warto było!”.
Komentarze
Prześlij komentarz