Definitywnie jest. albo za chwilę będzie. Na razie nieśmiało i nieco z ukrycia, ale jest. Najlepszym ( i rok rocznie niezawodnym) wyznacznikiem nastania wiosny jest dla mnie nie ta paskudna zmiana czasu (bo jakże to tak, spać godzinę krócej?!), nie ciepło na zewnątrz wymuszające powolną redukcję warstw ubioru, nawet nie pojawiające się na trawnikach (między tonami śmieci) pojedyncze źdźbła rachitycznej trawy, ale klangor.
Od kilku dni, o świcie i po zmierzchu słyszę klangor, (mimo, że ciągle poruszam się po mieście i nie miałam okazji, ani ochoty po prawdzie również) wyprowadzić się gdzieś w przestrzeń. Rozglądam się wtedy nieprzytomnie dookoła próbując namierzyć źródło ulubionego dźwięku. Nie za każdym razem udaje mi się je zobaczyć, niestety.
Żurawie wróciły. Wiosna idzie.
Od kilku dni, o świcie i po zmierzchu słyszę klangor, (mimo, że ciągle poruszam się po mieście i nie miałam okazji, ani ochoty po prawdzie również) wyprowadzić się gdzieś w przestrzeń. Rozglądam się wtedy nieprzytomnie dookoła próbując namierzyć źródło ulubionego dźwięku. Nie za każdym razem udaje mi się je zobaczyć, niestety.
Żurawie wróciły. Wiosna idzie.
agata
Komentarze
Prześlij komentarz