Przejdź do głównej zawartości

O szkołach przed wakacjami

W latach 1929-1939 w Prusach Wschodnich działało szesnaście polskich szkół. Piętnaście na Warmii (Brąswałd, Chaberkowo, Gietrzwałd, Giławy, Jaroty, Leszno, Nowa Kaletka, Olsztyn, Pluski, Purda, Skajboty, Stanclewo, Unieszewo, Woryty, Wymój) oraz jedna na Mazurach (Piasutno). W 2019 roku uroczyście obchodzono 90-lecie Polskich Szkół na Warmii i Mazurach. Zorganizowano liczne wystawy, konferencje naukowe, okolicznościowe spotkania, konkursy. Również Wojewódzka Biblioteka Publiczna w Olsztynie włączyła się w obchody, organizując konkurs historyczno-fotograficzny pt. „16x90” pod patronatem honorowym Marszałka Województwa Warmińsko-Mazurskiego. Przygotowana została storna internetowa, na której prezentowane były fakty, wydarzenia, ciekawostki dotyczące działalności szkół oraz ich nauczycieli. Efekty konkursu prezentowane są na stronie internetowej https://16x90.home.blog.

19 września 2019 roku odbyła się konferencja z okazji obchodów 90-lecia szkół polskich na Warmii, zorganizowana przez Bibliotekę i Towarzystwo Naukowe im. W. Kętrzyńskiego przy wsparciu Departamentu Kultury i Edukacji Urzędu Marszałkowskiego Województwa Warmińsko-Mazurskiego. Z powodu epidemii koronawirusa dopiero teraz ukazała się książka „Szkoły polskie na Warmii 1929-1939 w 90. rocznicę powstania” pod redakcją Jana Chłosty, w której prezentowane są wystąpienia i referaty wygłoszone podczas sesji.

Słowo wstępne napisał Stanisław Achremczyk, w skrócie przypominając wydarzenia związane z 90. rocznicą powstania szkół polskich. Pierwszy rozdział tegoż autora „Od polskich szkół na Warmii do polskiego uniwersytetu w Olsztynie”. W tekście omawia on historię szkolnictwa na Warmii, począwszy szkół braniewskich powołanych w połowie XVI wieku, poprzez rozwój Olsztyna i ruchu polskiego w niemieckich Prusach Wschodnich przerwany II wojną światową, odradzanie się szkolnictwa po wojnie, aż po rozwój szkolnictwa wyższego w Olsztynie.

W drugim rozdziale Jan Chłosta omawia „Losy nauczycieli polskich szkół na Warmii i Mazurach w latach 1929-1939”. Dowiedzieć się z niego można, kim byli nauczyciele szkół polskich, skąd pochodzili i jak trafili na Warmię i Mazury, jakiego losu doświadczyli w czasie II wojny światowej oraz co porabiali po wojnie. Nie jest to sucha relacja, nie są to encyklopedyczne życiorysy. Poznajemy bowiem nauczycielskie pasje, zainteresowania i prowadzoną działalność kulturalną. Autor artykułu szerzej przedstawił postać Ryszarda Knosały oraz poparte licznymi wspomnieniami jego losy z okresu II wojny światowej. W ten sposób poznajemy żywego człowieka.

W kolejnym rozdziale „Uczniowie szkół polskich na Warmii – życiowe perypetie” Danuta Syrwid omawia projekt „Świadkowie historii” realizowany w latach 2013-2014 przez Dom Gazety Olsztyńskiej Oddział Muzeum Warmii i Mazur, w ramach którego przeprowadzono wywiady z byłymi uczniami szkół polskich na Warmii oraz członkami ich rodzin. Dowiadujemy się również, czym była obarczona nauka w polskich szkołach oraz jaki miała wpływ na dalsze życie uczniów i ich bliskich. Żywe relacje zostały uzupełnione ciekawymi dokumentami i wspomnieniami również z innych wspomnień i pamiętników, które ukazały się w ostatnich latach.

Czwarty rozdział to wystąpienie Iwony Jóźwiak „90-lecie powstania pierwszych szkół polskich na Warmii i Mazurach”. Autorka omawia obecność tematyki regionalnej we współczesnym szkolnictwie. Przedstawiła przedsięwzięcia podjęte z okazji jubileuszu 90-lecia szkolnictwa polskiego na poziomie województwa aż po uroczystości organizowane w miejscowościach, w których kiedyś działały polskie szkoły. Autorka przedstawiła również warunki lokalowe, historię budynków oraz ich późniejsze dzieje i stan dzisiejszy. Podążając szlakiem miejsc, w których mieściły się polskie placówki, szukała odpowiedzi na pytania: „Czy coś z nich pozostało, czy pełnią dziś szczególna rolę w społeczności lokalnej?” Wystąpienie zostało uzupełnione licznymi zdjęciami, które również znalazły się w książce.

Na zakończenie Jan Chłosta przedstawił „Sprawozdanie z obchodów 90. rocznicy utworzenia polskich szkół na Warmii i Mazurach”, będące podsumowaniem wszystkich działań jubileuszowych. Książkę uzupełnia bibliografia prezentująca najważniejsze opracowania oraz źródła, które mogą być podstawą do rozszerzenia zainteresowań historią polskiego szkolnictwa.

Po książkę powinni sięgnąć wszyscy zainteresowani historią Warmii, albowiem referaty, jak wartkie opowieści, wprowadzają nas w dzieje regionu i poszczególnych miejscowości, odsłaniają okruchy historii życia naszych przodków, a także przybliżają miejsca oraz czas, którego dotyczą.

 

Szkoły polskie na Warmii 1929-1939 w 90. rocznicę powstania / pod red. Jana Chłosty. – Olsztyn : Towarzystwo Naukowe im. W. Kętrzyńskiego : Instytut Północny im. W. Kętrzyńskiego, 2021. 

 

Dominika

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Faworki czy chrust?

Zapytano mnie ostatnio czy na Warmii jadano faworki czy chrust. Sądząc z zachowanych opisów etnograficznych częściej spotykaną nazwą są faworki. Samo słowo ma ciekawą etymologię. W języku angielskim favor oznacza łaskę, przychylność (co z kolei nasuwa skojarzenia z zabieganiem w okresie zapustnym na Warmii o pomyślność w przyszłorocznych plonach). W języku francuskim faveur ma dodatkowe znaczenie – odnosi się do wąskiej wstążki. Chrust do słowo polskie i odnosi się do suchych gałązek albo gęstych zarośli. Wyraźnie tłumaczy to istotę słodkich chruścików. Ponieważ jednak badań językoznawczych na ten temat na Warmii nikt nie zrobił, kwestia faworki czy chruściki pozostanie jak na razie nierozstrzygnięta. Tymczasem jedno jest pewne - słodkie, smażone wyroby w kształcie zawiniętego ciasta, podobnie jak pączki, tradycyjnie robiono w czasie ostatków i kojarzą się nam dzisiaj z Tłustym Czwartkiem. W mojej rodzinie (trzecie pokolenie na Warmii) nazywaliśmy je po prostu chruścikami, choć robio

Gwara warmińska. Elementarz i komentarz

 I. Lewandowska, E. Cyfus,  Elementarz gwary warmińskiej. Rodzina, dom i zagroda ,   LGD "Południowa Warmia", Barczewo 2012, 62 s. (z CD) Język, którym posługiwali się autochtoni na Warmii (warm. hizyge - tutejsi), w 2012 roku doczekał się swojego elementarza. Wano wejta. Łuradowoła by sia moja óma, Warnijko w Nagladach łurodzona, co by ino ziedziała, że je tero ksiónżka o tym, jak godoć po naszamu*.   Óma móziła po naszamu** , po polsku i po niemiecku. Jej sześcioro dzieci pamięta warmińską gwarę, w której się wychowywało.   Tym większe było zainteresowanie mojej Mamy, najmłodszej córki Babci, publikacją I. Lewandowskiej i E. Cyfusa. Książka chibko przywołała wiele wspomnień, jak to łu noju było*** .  Wyrażając ogromne uznanie  dla pracy I. Lewandowskiej i E. Cyfusa, podajemy w poniższym komentarzu różnice między wykładnią w "Elementarzu...", a językiem mówionym z okolic Gietrzwałdu. Nie ma ich wiele, ale skoro się pojawiły, wydają się wa

Kurpiowsko-mazurskie fafernuchy

W kilku książkach o tradycjach kulinarnych Warmii i Mazur znalazłam informacje o fafernuchach – niemożliwie twardych ciastkach w charakterystycznym kształcie kopytek, będących świetnym dodatkiem do… wódki. Kurpiowsko-mazurskie łakocie Jednym tchem wymienia się je z innymi daniami o dziwnych nazwach jak dzyndzałki, farszynki czy karmuszka. Nie świadczy to jednak o tym, że owe fafernuchy wyszły z kuchni dawnych Warmiaków albo Mazurów. Jak się przekonałam, nadal współczesnym mieszkańcom naszego województwa pozostają dość obce. Słusznie natomiast łączy się je z Kurpiami i ich dziedzictwem kulinarnym. Ciekawie na ich temat pisze autor bloga Weganon. Warto jednak tylko zastanowić się czy faktycznie ciacha przywędrowały z Mazur na Mazowsze, czy może odwrotnie. Biorąc pod uwagę skąd pochodzą sami Mazurzy, kierunek przenikania się kultur może być zaskakujący i nieoczywisty.  Pieprzowe ciasteczka Sama nazwa tych „pogryzajek” pochodząca z niemieckiego „pfefferkuchen” może też mie