Przejdź do głównej zawartości

Dżs-y idą w eter i nadchodzi Kopernik



Ten rok zaczął się dla Pracowni Regionalnej od mocnego uderzenia. Po pierwsze 2 stycznia dżs-y miały swoje kilkadziesiąt minut na antenie Radia Olsztyn! To bardzo dobra wróżba na 2017 rok. Jeśli w tym momencie w kimkolwiek powstało pytanie, jak można przez prawie godzinę rozmawiać o czymś (wydawałoby się) tak mało ekscytującym jak dżs-y, to odpowiedź jest krótka i stanowcza. Można! Podczas audycji zostało zaprezentowanych zaledwie kilka (choć obiektywnie całkiem sporo) obiektów. Wymieńmy: Statut wstrzemięźliwości od palonych napojów (ca 1880 r., wyd. w Brunsbergu-Braniewie, C. Skowroński), cegiełka-obrazek religijny na budowę kościoła Serca Jezusowego w Olsztynie (post 1900 r., wydawca: Stowarzyszenie Budowy Kościoła), Dziennik lektur domowych prowadzony przez Wacława Krukowskiego z Olsztyna od 1950 r. (rękopis; ostatni wpis w 2015 r.), zaproszenie na przedstawienie sztuki Mikołaja z Wilkowiecka Historya o chwalebnym Zmartwychwstaniu Pańskim w Teatrze im. S. Jaracza w Olsztynie (25.10.1966 r., zaproszony H. Skurpski, zdjęcie Denkmal z 1914/1918 we wsi Pieczarki - pow. Węgorzewo (1973 r.), zdjęcie Droga przy Dworcu Zachodnim w Olsztynie (1947 r., dar: Ryszard Sternik), 7 zdjęć z jubileuszowego odpustu w Gietrzwałdzie – (1947 r., dar: Ryszard Sternik), 2 zdjęcia kościoła św. Józefa w Olsztynie (1947 r., dar: Józefa Piskorska) i Spis abonentów sieci telefonicznych okręgu poczt i telegrafów Olsztyn na 1947 r. (Państwowe Przedsiębiorstwo „Poczta Polska, Telegraf i Telefon”). Wszystkie te ciekawe same w sobie dokumenty stały się pretekstem do przybliżenia słuchaczom, czym są dżs-y i jaka jest ich funkcja.
Ostatecznie czas, który przed rozpoczęciem programu wydawał się długi, okazał się tylko dostateczny, aby zaledwie poruszyć temat dżsowej osobliwości bibliotecznej... Samo doświadczenie pobytu w radiu i udzielania odpowiedzi na żywo było ciekawe i emocjonujące, oraz – miejmy nadzieję - owocne. I nie chodzi tu o to, że nagle mieszkańcy Olsztyna przybędą licznie do Pracowni, aby oddać swoje przetrzymywane papierowe pamiątki do naszych zbiorów - choć gdyby tak się stało, byłoby świetnie. Ważne jest, że może ci, którzy usłyszeli, po co tak naprawdę się zbiera druki ulotne, nie wyrzucą tak łatwo dokumentów swojej lub cudzej przeszłości.
Drugim wielkim bum jest to…
Ta niewielka acz wyjątkowo zdolna pamięć przenośna mieści w sobie coś niezwykle cennego. Kilkanaście zeskanowanych inkunabułów ze zbiorów „Hosianum” w Olsztynie, które już wkrótce znajdą się w Warmińsko-Mazurskiej Bibliotece Cyfrowej! Właśnie dziś zaczęliśmy pracować nad m.in. metadanymi najstarszego z nich, z 1464 r. O jego wyjątkowości stanowi fakt, że korzystali z niego, umieszczając na kartach księgi notatki, biskup Łukasz Watzenrode oraz Mikołaj Kopernik. Współpraca z zaprzyjaźnioną już Biblioteką „Hosianum” ruszyła na coś więcej niż noworoczny barani skok…
Oto jedna ze stron inkunabułu dla smaku:

Warto czekać?
Kończąc - co przyniesie czas w kolejnych dniach 2017 roku? Wahamy się między „Strach się bać” a „Jaki początek, takie dokonanie”.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Faworki czy chrust?

Zapytano mnie ostatnio czy na Warmii jadano faworki czy chrust. Sądząc z zachowanych opisów etnograficznych częściej spotykaną nazwą są faworki. Samo słowo ma ciekawą etymologię. W języku angielskim favor oznacza łaskę, przychylność (co z kolei nasuwa skojarzenia z zabieganiem w okresie zapustnym na Warmii o pomyślność w przyszłorocznych plonach). W języku francuskim faveur ma dodatkowe znaczenie – odnosi się do wąskiej wstążki. Chrust do słowo polskie i odnosi się do suchych gałązek albo gęstych zarośli. Wyraźnie tłumaczy to istotę słodkich chruścików. Ponieważ jednak badań językoznawczych na ten temat na Warmii nikt nie zrobił, kwestia faworki czy chruściki pozostanie jak na razie nierozstrzygnięta. Tymczasem jedno jest pewne - słodkie, smażone wyroby w kształcie zawiniętego ciasta, podobnie jak pączki, tradycyjnie robiono w czasie ostatków i kojarzą się nam dzisiaj z Tłustym Czwartkiem. W mojej rodzinie (trzecie pokolenie na Warmii) nazywaliśmy je po prostu chruścikami, choć robio

Gwara warmińska. Elementarz i komentarz

 I. Lewandowska, E. Cyfus,  Elementarz gwary warmińskiej. Rodzina, dom i zagroda ,   LGD "Południowa Warmia", Barczewo 2012, 62 s. (z CD) Język, którym posługiwali się autochtoni na Warmii (warm. hizyge - tutejsi), w 2012 roku doczekał się swojego elementarza. Wano wejta. Łuradowoła by sia moja óma, Warnijko w Nagladach łurodzona, co by ino ziedziała, że je tero ksiónżka o tym, jak godoć po naszamu*.   Óma móziła po naszamu** , po polsku i po niemiecku. Jej sześcioro dzieci pamięta warmińską gwarę, w której się wychowywało.   Tym większe było zainteresowanie mojej Mamy, najmłodszej córki Babci, publikacją I. Lewandowskiej i E. Cyfusa. Książka chibko przywołała wiele wspomnień, jak to łu noju było*** .  Wyrażając ogromne uznanie  dla pracy I. Lewandowskiej i E. Cyfusa, podajemy w poniższym komentarzu różnice między wykładnią w "Elementarzu...", a językiem mówionym z okolic Gietrzwałdu. Nie ma ich wiele, ale skoro się pojawiły, wydają się wa

Kurpiowsko-mazurskie fafernuchy

W kilku książkach o tradycjach kulinarnych Warmii i Mazur znalazłam informacje o fafernuchach – niemożliwie twardych ciastkach w charakterystycznym kształcie kopytek, będących świetnym dodatkiem do… wódki. Kurpiowsko-mazurskie łakocie Jednym tchem wymienia się je z innymi daniami o dziwnych nazwach jak dzyndzałki, farszynki czy karmuszka. Nie świadczy to jednak o tym, że owe fafernuchy wyszły z kuchni dawnych Warmiaków albo Mazurów. Jak się przekonałam, nadal współczesnym mieszkańcom naszego województwa pozostają dość obce. Słusznie natomiast łączy się je z Kurpiami i ich dziedzictwem kulinarnym. Ciekawie na ich temat pisze autor bloga Weganon. Warto jednak tylko zastanowić się czy faktycznie ciacha przywędrowały z Mazur na Mazowsze, czy może odwrotnie. Biorąc pod uwagę skąd pochodzą sami Mazurzy, kierunek przenikania się kultur może być zaskakujący i nieoczywisty.  Pieprzowe ciasteczka Sama nazwa tych „pogryzajek” pochodząca z niemieckiego „pfefferkuchen” może też mie