Dzieje się w naszym małym mieście.
I choć musimy co dzień przedzierać się przez rozkopane miasto, podziwiać maestrię planistów w koordynowaniu kolejnych rozkopów, wystawać w ciemności (bo świtem) i chłodzie (bo zima) na przystankach czekając na wiecznie spóźniające się autobusy (bo wykopy i inne zwężenia, a niekiedy ruch wahadłowy) nie popadamy w przygnębienie, depresję i marazm. Albowiem jest nadzieja!
pierwsza nitka Obiegowej już otwarta (mimo, że ruch tylko w jednym kierunku i raczej niewielki) i, jak donosi prasa, pierwsze nasze tramwaje już pomalowane! A to zawsze radość!
zgryźliwa jestem. po dzisiejszym cudownym poranku (w ciemności, śniegu i spóźnionym autobusie) tracę płochą nadzieję na pozytywne rozwiązania komunikacyjne w O. I zaczynam obawiać się jak Szacki, że każda następna modernizacja będzie wiązała się z powstaniem największej na świecie i widocznej gołym okiem z kosmosu konstrukcji z różowej (koniecznie!) kostki Bauma.
I choć musimy co dzień przedzierać się przez rozkopane miasto, podziwiać maestrię planistów w koordynowaniu kolejnych rozkopów, wystawać w ciemności (bo świtem) i chłodzie (bo zima) na przystankach czekając na wiecznie spóźniające się autobusy (bo wykopy i inne zwężenia, a niekiedy ruch wahadłowy) nie popadamy w przygnębienie, depresję i marazm. Albowiem jest nadzieja!
pierwsza nitka Obiegowej już otwarta (mimo, że ruch tylko w jednym kierunku i raczej niewielki) i, jak donosi prasa, pierwsze nasze tramwaje już pomalowane! A to zawsze radość!
zgryźliwa jestem. po dzisiejszym cudownym poranku (w ciemności, śniegu i spóźnionym autobusie) tracę płochą nadzieję na pozytywne rozwiązania komunikacyjne w O. I zaczynam obawiać się jak Szacki, że każda następna modernizacja będzie wiązała się z powstaniem największej na świecie i widocznej gołym okiem z kosmosu konstrukcji z różowej (koniecznie!) kostki Bauma.
Komentarze
Prześlij komentarz