Przejdź do głównej zawartości

Odlot żurawi…



Zakończono IX edycję Bryły Roku 2015! Wśród 10 nominowanych w konkursie architektonicznym na najpiękniejszy wybudowany lub zrewitalizowany budynek w Polsce znalazł się Port lotniczy Olsztyn-Mazury położony w podolsztyńskich Szymanach.
Jest to najmłodszy polski port lotniczy i, w mojej skromnej ocenie historyka sztuki-bibliotekarza, najpiękniejszy obiekt tego typu w naszym kraju. Jego kształt i materiał  nawiązuje do przyrody Warmii i Mazur. Charakterystyczne załamania dachu kojarzą się ze skrzydłami żurawi, które są powszechnie znanymi ptakami na naszych terenach. Widzi się je najczęściej, gdy przemierzają dużymi krokami otwarte tereny łąk i pól. Ich odlot na tle zachodzącego słońca może przyprawić o mistyczny zawrót głowy. Motyw żurawia pojawia się jeszcze dwukrotnie w architekturze lotniska. Jest nim metalowo-drewniana instalacja wykonana z ażurowej  siatki cięto-ciągnionej wkomponowana w fasadę portu oraz 2,5 metrowa rzeźba trzech żurawi we wnętrzu lotniska autorstwa prof. Wydziału Sztuki UWM - Izydora Borysa.
W pierwotnej koncepcji architektonicznej port lotniczy miał wyłaniać się z wody,  na której brzegach rosły trzciny. Ze względu jednak na bezpieczeństwo pasażerów   (najważniejsze!)  zrezygnowano z tego pomysłu, mogącego sprowadzać zaciekawione ptaki  i inne zwierzęta na teren lotniska. Pozostawiono naturalne kamienie, które ustawiono przed wejściem do terminala oraz wykorzystano inny ważny materiał,  dostępny w naszym rejonie  – drewno. Dąb – bo o nim mowa- ociepla wnętrza portu lotniczego. Dla Słowian był niegdyś świętym drzewem, a dziś jest jednym z  najcenniejszych i najszlachetniejszych gatunków przemysłowych, symbolem trwałości, mocy i solidności. Wykonano z niego między innymi pomosty przy wejściu do terminalu. Schodzący nimi pasażer od samego początku wprowadzany jest w rekreacyjny  klimat miejsca. Efekt końcowy dopełnia kolorystyka wystroju wnętrza. Miękkie siedziska w kolorze grafitu i zieleni wypełniają przytulny taras widokowy. Pozwala on spoglądać na sąsiadujący z lotniskiem las. Z pewnością nie będzie łatwo opuszczać turystom  warmińsko-mazurską ziemię a tęsknota nie jednego namówi do powrotu do tego pięknego miejsca.
Autorem  projektu Portu lotniczego Olsztyn-Mazury  jest  pan  Tomasz Lella, miejscowy, bo (pod)olsztyński  architekt i rzeźbiarz, prowadzący  Studio Form Architektonicznych Pantel. Znany również z wprowadzenia na rynek sztuki innego symbolu regionu (poza żurawiem) –bab pruskich.
O jego realizacjach architektonicznych, obiektach i „domach posiadających duszę regionu Warmii i Mazur, domach z klimatem”  możemy przeczytać w książce promującej to budownictwo.
Chociaż Port lotniczy Olsztyn-Mazury  zajął w konkursie 7 – acz jak doskonałe (związane z symboliką liczby) miejsce,  stanowi niezwykłe świadectwo tożsamości z regionem.  Czasopismo „Made in Warmia & Mazury” dostępne w naszych dżs-ach  poświęciło mu całe specjalne  wydanie. Miło dzięki jego lekturze będzie nam odlecieć wraz z żurawiami w podniebną przestrzeń :).

aneta

Tomasz Lella „Tożsamość regionu - współczesna architektura Warmii i Mazur”, Olsztyn, 2008
„Made in Warmia & Mazury” wyd. specjalne, 2015



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Faworki czy chrust?

Zapytano mnie ostatnio czy na Warmii jadano faworki czy chrust. Sądząc z zachowanych opisów etnograficznych częściej spotykaną nazwą są faworki. Samo słowo ma ciekawą etymologię. W języku angielskim favor oznacza łaskę, przychylność (co z kolei nasuwa skojarzenia z zabieganiem w okresie zapustnym na Warmii o pomyślność w przyszłorocznych plonach). W języku francuskim faveur ma dodatkowe znaczenie – odnosi się do wąskiej wstążki. Chrust do słowo polskie i odnosi się do suchych gałązek albo gęstych zarośli. Wyraźnie tłumaczy to istotę słodkich chruścików. Ponieważ jednak badań językoznawczych na ten temat na Warmii nikt nie zrobił, kwestia faworki czy chruściki pozostanie jak na razie nierozstrzygnięta. Tymczasem jedno jest pewne - słodkie, smażone wyroby w kształcie zawiniętego ciasta, podobnie jak pączki, tradycyjnie robiono w czasie ostatków i kojarzą się nam dzisiaj z Tłustym Czwartkiem. W mojej rodzinie (trzecie pokolenie na Warmii) nazywaliśmy je po prostu chruścikami, choć robio

Gwara warmińska. Elementarz i komentarz

 I. Lewandowska, E. Cyfus,  Elementarz gwary warmińskiej. Rodzina, dom i zagroda ,   LGD "Południowa Warmia", Barczewo 2012, 62 s. (z CD) Język, którym posługiwali się autochtoni na Warmii (warm. hizyge - tutejsi), w 2012 roku doczekał się swojego elementarza. Wano wejta. Łuradowoła by sia moja óma, Warnijko w Nagladach łurodzona, co by ino ziedziała, że je tero ksiónżka o tym, jak godoć po naszamu*.   Óma móziła po naszamu** , po polsku i po niemiecku. Jej sześcioro dzieci pamięta warmińską gwarę, w której się wychowywało.   Tym większe było zainteresowanie mojej Mamy, najmłodszej córki Babci, publikacją I. Lewandowskiej i E. Cyfusa. Książka chibko przywołała wiele wspomnień, jak to łu noju było*** .  Wyrażając ogromne uznanie  dla pracy I. Lewandowskiej i E. Cyfusa, podajemy w poniższym komentarzu różnice między wykładnią w "Elementarzu...", a językiem mówionym z okolic Gietrzwałdu. Nie ma ich wiele, ale skoro się pojawiły, wydają się wa

Kurpiowsko-mazurskie fafernuchy

W kilku książkach o tradycjach kulinarnych Warmii i Mazur znalazłam informacje o fafernuchach – niemożliwie twardych ciastkach w charakterystycznym kształcie kopytek, będących świetnym dodatkiem do… wódki. Kurpiowsko-mazurskie łakocie Jednym tchem wymienia się je z innymi daniami o dziwnych nazwach jak dzyndzałki, farszynki czy karmuszka. Nie świadczy to jednak o tym, że owe fafernuchy wyszły z kuchni dawnych Warmiaków albo Mazurów. Jak się przekonałam, nadal współczesnym mieszkańcom naszego województwa pozostają dość obce. Słusznie natomiast łączy się je z Kurpiami i ich dziedzictwem kulinarnym. Ciekawie na ich temat pisze autor bloga Weganon. Warto jednak tylko zastanowić się czy faktycznie ciacha przywędrowały z Mazur na Mazowsze, czy może odwrotnie. Biorąc pod uwagę skąd pochodzą sami Mazurzy, kierunek przenikania się kultur może być zaskakujący i nieoczywisty.  Pieprzowe ciasteczka Sama nazwa tych „pogryzajek” pochodząca z niemieckiego „pfefferkuchen” może też mie