Polska.
Wielkopolska… itd., seria Traveler, National Geographic, Warszawa 2014, 267 s.
Polska.
Gdańsk… itd., seria Traveler, National Geographic, Warszawa 2014,
273 s.
Najnowsze przewodniki National Geographic otwierają oczy. Martyna Wojciechowska poleca Polskę, oto autograf już na okładce, a Polska wdzięczy się do obiektywu national fotografa, żeby jak najkorzystniej wypaść. Wyszło pierwszorzędnie. Miasta w niczym nie ustępują tym z w pełni ucywilizowanych krajów, co autorzy przewodnika sami nieraz podkreślają za pomocą przymiotnika „europejski”. Bo mamy europejskie miasta, proszę sobie wyobrazić, mamy! A wcześniej nie mieliśmy. Wsie spokojne, wsie wesołe, zachęcają swą urodą do miejscowych spa. Cha! Uśmiechnięci tubylcy nie mają kompleksów, mają za to pełne, białe uzębienie – produkt najnowszej myśli dentystycznej. Jak tak popatrzeć, ładnie tu i ciekawie. Jest gdzie pójść i zdjęć sobie narobić. Jest gdzie zjeść, wypić i dać se nałożyć błoto na twarz.
Przewodnik wiedzie od morza do Tatr, od Białegostoku do Krakowa i dalej, przez cały kraj, czym chata bogata, gości turystów. Tylko się cieszyć, że o Warmii i Mazurach też piszą. I to jeszcze jak! Zlokalizowana na północy (!) Polski Warmia okazuje się brzydkim kaczątkiem, w którym autorzy przewodnika dostrzegają łabędzia i żeby go pocieszyć, obwieszczają : „Przez lata mylona z Mazurami, dziś odzyskuje własną tożsamość. Warmia znów brzmi dumnie!” Uf, jak dobrze, bo już tliła się małomiasteczkowa obawa żywiona kompleksem, że Warmia to obciach. Skoro jednak już nawet National Geographic odróżnia Warmię od Mazur, nie jest źle, a będzie jeszcze lepiej. Kaganek oświaty trafi pod strzechy i już żaden Warszawiak nie powie po urlopie w Olsztynie „a na Mazurach żem był, k…” („k [ocham ten kraj]”).
Zarówno Warmia, jak i Mazury,
zaskakująco przesunęły swe granice, ale to pewnie po to, żeby dobrze w kadrze wypaść.
W rozdziale o Mazurach mamy na przykład Nowe Kawkowo i Ględy. Takie czary. Nowe
Kawkowo słynie z lawendy, więc prawie Prowansja, Ględy zaś z ziołowych kąpieli. Choć zastanawiają miny pary uwiecznionej w trakcie herbalnych ablucji na zdjęciu,
to trzeba wierzyć, że fajnie jest tak wymoczyć się w zielsku na wsi, która od
National Geographic dowie się, że leży na Mazurach (!), we wschodniej (!) części
kraju.
Na tym jednak skończmy, bo
nie chodzi o to, by marudzić i przekreślać cudze zasługi. Przewodniki są
atrakcyjnie wydane, pełne ciekawych zdjęć i opisów zachęcają do skorzystania z
regionalnych usług turystycznych. Jednak to, że turysta stał się klientem, a
cel podróży produktem, który ma się sprzedać, nie musi oznaczać, że za wszelką
cenę. Nieprawda, że nie ważne co mówią, byleby mówili.
Kto jeszcze nie odkrył Polski, nie ma na co
czekać. Na początek można zacząć od 25 powodów według National
Geographic. Warto ruszyć het,
przed siebie, na Warmię i Mazury i dać
się porwać ich pięknie i prawdzie, która broni się sama.
Barbara
Warmia i Mazury to mój ulubiony zakątek w Polsce. Chciałabym spędzić w tym roku nieco więcej czasu , ale się nie udało przez pandemie. Ale w przyszłym roku planuję wyjazd do https://osrodekgawra.pl/
OdpowiedzUsuń